Pogoń Mistrzów trwa! W piątek w Krakowie mecz numer 6!

Korki w schłodzonych tyskich szampanach nie eksplodują tej nocy. Comarch Cracovia pokazała prawdziwie mistrzowski charakter i wygrała piąty mecz wielkiego finału, zniżając wynik całej serii do 2:3. W piątek w Krakowie ostatni domowy mecz tego sezonu!
Z nożem na gardle hokeiści Comarch Cracovii wyjechali do Tychów po drugie finałowe zwycięstwo, które przedłużyłoby szansę na ostateczny tryumf. Gospodarze z kolei drugi rok z rzędu gościli mecz, który mógł zadecydować o zdobyciu przez nich mistrzostwa. Po raz drugi tyszanie stracili tę szansę.
Choć to właśnie oni lepiej rozpoczęli mecz, dwukrotnie w pierwszych 10 minutach strasząc Radziszewskiego. 2 na 1 wyjeżdżali Ciura z Vitkiem, a chwilę później Woźnica z Horzelskim. Szczęście jednak dopisywało bramkarzowi „Pasów", a te odpowiedziały jak to mają w zwyczaju w finałach - bramką! W potężnym zamieszaniu krążek do bramki wbił Bartosz Dąbkowski, błyskawicznie wykorzystując grę w przewadze liczebnej. Chwilę później było już 2:0. Lewą stroną popędził Petr Kalus, zagrał do środka, a tam już czaił się wracający do składu Tomas Sykora. Po raz czwarty w rywalizacji „Pasy" na pierwszą przerwę schodziły na prowadzeniu.
Po niej tyszanie rzucili się do ataków, a te skończyły się dla nas redukcją prowadzenia. W 23. minucie na 2:1 z klepy po oknie uderzył wracający z zawieszenia Jan Semorad. Cracovia „tłukła" Zigardyego jeszcze kilka razy, a najbliżej trzeciej bramki było w 36. minucie. Šinagl fenomenalnie urwał się obrońcy, wyjechał zza bramki i dograł na pustą strefę do Kapicy, który... nie trafił czysto w krążek. I gdy wydawało się, że tercja zakończy się z jednobramkową przewagą, gola na 3:1 dołożył Tomáš Sýkora, który po profesorsku dobił swój strzał z backhandu.
W trzeciej części Cracovia czaiła się na kontry, a swój arsenał wykorzystać próbowali gospodarze. I dopiero na 7 minut przed końcem defensywa Pasów popełniła błąd, a na pierwsza karę zjechał Dąbkowski. Tyszanie nacierali i dopięli swego na 4 minuty przed końcem, gdy kolejnego kontaktowego gola zdobył Michał Kotlorz. W ostatnich sekundach Cracovia zostawiła serca na lodzie i broniąc się przeciw sześciu tyszanom, strzeliła gola na 4:2 do pustej siatki!
Teraz rywalizacja w wielkim finale przenosi się ponownie do Krakowa, gdzie zagramy ostatni domowy mecz sezonu. Pocżątek o 19:15! A jeśli zwyciężymy i przy Siedleckiego, w niedzielę czeka nas powrót do Tychów i walka o 12. tytuł mistrza Polski!
GKS Tychy - Comarch Cracovia 2:4 (0:2,1:1,1:1)
12:52 Bartosz Dąbkowski (Kalus Petr, McPherson Andrew) 0:1
17:32 Tomas Sykora (Kalus Petr, Dąbkowski Bartosz) 0:2
22:59 Jan Semorad (Makrov Andrei) 1:2
38:36 Tomas Sykora (Kalus Petr) 1:3
55:54 Michał Kotlorz (Marcin Kolusz, Jan Semorad) 2:3
58:50 Lukas Zib 2:4
GKS Tychy: Zigardy (Kosowski)-Kubos, Pociecha, Bepierszcz, Kolusz, Makrov- Bryk, Kotlorz, Witecki, Semorad, Galant- Kolarz, Ciura, Jeziorski, Komorski, Vitek-Zatko,Górny,Woźnica, Rzeszutko, Horzelski
Comarch Cracovia: Radziszewski (Łuba)- Novajovsky, Rompkowski, Sinagl, Dziubiński, Kapica-Kruczek,Wajda, Urbanowicz, Słaboń, Drzewiecki- Dąbkowski, Zib, Sykora, McPherson, Kalus-Dutka, Noworyta, Domogała, Chovan, Kisielewski
Kary: 6-2 minut
(KD)