Tyszanie długo wstrzymywali pluszową lawinę. I znów wygrali

Comarch Cracovia - GKS Tychy 2:5 (0:1,0:2)
15:48 Jozef Vitek (Patryk Kogut) - 0:1 (4/5)
27:09 Michał Kotlorz (Miroslav Zatko) - 0:2 (5/3)
35:27 Filip Komorski (Peter Kubos) - 0:3 (5/3)
47:14 Adam Domogała Matus Chovan, Patryk Wajda - 1:3
50:02 Bartłomiej Jeziorski (Filip Komorski, Bartosz Ciura) - 1:4
55:08 Krystian Dziubiński (Damian Kapica) - 2:4 (5/3)
59:15 Mateusz Bepierszcz - 2:5 (5/4)
Przedświąteczny hit przy Siedleckiego lepie rozpoczęła Cracovia, która raz po raz niepokoiła dobrze interweniującego Zigardyego. Tyszanie odpowiadali nielicznymi kontrami. Tym bardziej zaskakująca była bramka otwierająca spotkanie , którą Mistrzowie Polski zdobyli grając w liczebnej przewadze. Duża odpowiedzialność za jej stratę spłynęła niestety na Rafała Radziszewksiego, który stracił krążek pod bandą, a następnie przepuścił pod parkanem strzał Jozefa Vitka.
Przygotowane do wyrzucenia na tafle pluszami musiały grzecznie poczekać obok ich dotychczasowych właścicieli także w drugiej tercji, gdy grając w podwójnej przewadze gola na 2:0 zdobył w 28. minucie Michał Kotlorz. 8 minut później było już 0:3 i to znów przy dwóch karach Mistrzów Polski. Pierwszą akcje w double power play wykończył z lewego skrzydła Filip Komorski.
Na upragniony pluszowy deszcz z okazji Teddy Bear Toss czekaliśmy do 43. Minuty, gdy bramkę, po ładnym strzale zdobył Adam Domogała. Niestety, nie długo trwała radość Cracovii. Niespełna 3 minuty później po podaniu Komorskiego, gola na 4:1 zdobył Bartłomiej Jeziorski. W końcówce nadzieje odżyły gdy przy przewadze liczebnej gola zdobył Krystian Dziubiński. Czasu na strzelenie kolejnych bramek jednak zabrakło, a w końcówce po błędie Wajdy, wynik an 5:2 dla Tychó podwyższył Mateusz Bepierszcz.
Dzięki zwycięstwu, GKS Tychy podwyższył przewagę nad „Pasami" do siedmiu punktów. Mimo, że to ostatni ligowy mecz tego roku, potencjalna szansa na rewanż szykuje się jeszcze przed sylwestrową nocą. Aby jednak doszło do meczu finałowego Pucharu Polski, obie drużyny musza wygrać swoje półfinały.
(KD)