Trenerzy po niedzielnym meczu w Gdańsku
15.10.2007

<i>- Można powiedzieć, że pomału stajemy się takimi królami remisów, bo było to kolejne nasze spotkanie, o którego losach musiała zadecydować dogrywka</i> - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Rudolf Rohaček.</b> „Pasy” wygrały z Energą Stoczniowcem Gdańsk 2:1 strzelając bramkę pięć sekund przed zakończeniem dogrywki.<br><br>
Rudolf Rohaček (Comarch Cracovia): - Był to mecz, który mógł podobać się zarównp z jednej, jak i z drugiej strony. Bardzo dobrze spisali się bramkarze: Odrobny i Radziszewski mieli swój dzień i byli najlepszymi zawodnikami w swoich drużynach. Musimy na treningach w dalszym ciągu pracować nad faulami, bo popełniamy ich zbyt dużo. Można powiedzieć, że pomału stajemy się takimi królami remisów, bo było to kolejne nasze spotkanie, o którego losach musiała zadecydować dogrywka. Brakuje nam takiej sportowej złości.
Henryk Zabrocki (Energa Stoczniowiec): Zgadzam się z trenerem Rohačkiem: bramkarze byli najlepszymi zawodnikami na lodzie. Nam również przydarzyło się kilka bezmyślnych fauli, które musimy wyeliminować. Pod koniec spotkania brakowało nam już trochę siły, szczęścia, ale również odpowiedzialności. Nie można w taki sposób tracić decydującej bramki i to na pięć sekund przed końcem dogrywki. Mecz był bardzo szybko, było dużo strzałów. Takie spotkania mogą podobać się kibicom hokeja w Polsce.
DG
Henryk Zabrocki (Energa Stoczniowiec): Zgadzam się z trenerem Rohačkiem: bramkarze byli najlepszymi zawodnikami na lodzie. Nam również przydarzyło się kilka bezmyślnych fauli, które musimy wyeliminować. Pod koniec spotkania brakowało nam już trochę siły, szczęścia, ale również odpowiedzialności. Nie można w taki sposób tracić decydującej bramki i to na pięć sekund przed końcem dogrywki. Mecz był bardzo szybko, było dużo strzałów. Takie spotkania mogą podobać się kibicom hokeja w Polsce.
DG