Trener Rohaček po meczu z Estończykami

Trener Rudolf Rohaček: - Nasza przewaga w tym meczu była przez cały czas, również w pierwszej tercji. Paradoksalnie zaszkodziła nam jednak szybko strzelona bramka. Po niej zawodnicy zaczęli uważać, że nie będzie łatwo, a bardzo łatwo. Chcieliśmy wjechać do pustej bramki, a przeciwnik bronił się bardzo dobrze. Właściwie cała ich formacja stała przed bramkarzem, a my chcieliśmy przez nią podawać. Bez efektu. Atakowaliśmy całą piątką i czasami nadziewaliśmy się na kontry. Na szczęście Rafał Radziszewski miał kilka udanych interwencji.
- Taki obraz gry groził tym, że przeciwnik strzeli gola, wyrówna, a wtedy mogło zrobić się różnie. Dlatego też było bardzo gorąco w szatni po pierwszej tercji. Powiedziałem chłopakom, co dokładnie mają zmienić, aby ten wynik był zupełnie inny.
- W drugiej tercji zawodnicy więcej strzelali, szybciej rozgrywali krążek i gole zaczęły padać. Wtedy był to już praktycznie mecz do jednej bramki.
- W pierwszej połowie meczu łapaliśmy sporo kar, a był to efekt przyzwyczajenia z polskiej ligi. U nas nie gwiżdże się tak, jak tu. W Pucharze Kontynentalnym kij jest do grania, nie do zahaczania. To były drobiazgowe sprawy, jednak sędzia je wychwytywał. Dwa razy graliśmy 3 na 5, ale bardzo dobrze broniliśmy.
- Ciężko grać maksymalny hokej na maksymalnym poziomie z takim przeciwnikiem. Estońska drużyna nie wymagała stu procent naszych możliwości. Były sytuacje, w których zagraliśmy kilka akcji kombinacyjnym i to mi się podobało.
DG