Trener kadry i GKS-u Katowice: Cracovia jest nie na nasz poziom

To niecodzienna okazja gościć selekcjonera reprezentacji Polski. Na początku poproszę jednak o komentarz do meczu ligowego.
-Widzieliśmy wszyscy jak to wyglądało. Mamy znacznie, znacznie mniejsze umiejętności niż drużyna Cracovii. Nie mogę oczywiście swoim zawodnikom odmówić walki, zaangażowania, ale niestety, pewnego poziomu gry i doświadczenia „nie przeskoczymy". Mamy 15 młodzieżowców, a ponadto nieco więcej oczekuję od naszych obcokrajowców. Na dziś wypełniona reprezentantami drużyna Cracovii jest nie na nasz poziom.
Deklasacja był ewidentna, ale postawa Pana drużyny przy 9:1 była godna pochwały. Nie chcieliście kończyć z „dwucyfrówką"?
-Dla mnie to bez znaczenia. Chodzi o całokształt gry. Z pewnością były gorsze i lepsze jej momenty. Chłopcy bardzo chcieli, ale w naszej tercji popełnialiśmy bardzo dużo błędów i krążki spadały zawodnikom Cracovii na kije. Ale nic bez przyczyny, graliśmy z jedną z najlepszych drużyn w Polsce.
Obiecałem, że będzie pytanie o kadrowiczów - przyglądał się Pan którymś zawodnikom Cracovii w szczególny sposób? Damianowi Kapicy?
-Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz - jeżeli przyjeżdżam do Krakowa to jest pytanie o Kapicę, Drzewieckiego i tak dalej. Jadę do Tychów i tamtejsi dziennikarze pytają o Komorskiego i innych. Pytanie o tego, czy tamtego są nie na miejscu w meczu ligowym. Kapica był, dostał swoją szansę, na pewno dostanie kolejną. Mnie to śmieszy - wasze, dziennikarzy, podejście.
Pytanie o Kapicę pada w kontekście meczów kadry, które odbyły się tuż po Hokejowej Lidze Mistrzów. I mówimy o człowieku, który grywał w koszulce „Top-scorera". Ponadto Rafał Radziszewski, który zrobił furorę w całej Europie nie mógł liczyć na pierwsze miejsce w bramce.
-A kto powiedział, że Radziszewski nie był numerem 1?
W Mińsku na kwalifikacjach olimpijskich więcej szans dostał Przemysław Odrobny.
-A my nie mamy jedynki, dwójki, czy trójki. Mamy bramkarzy i ja decyduję, który z nich lepiej pasuje do którego spotkania. Jeśli chodzi o „Top-scorera", to patrzenie na takie rzeczy też jest śmieszne - ile Ci zawodnicy strzelili bramek i ile zagrali meczów?
O te cztery więcej niż pozostali kadrowicze. Na znacznie wyższym poziomie.
-To moja decyzja kogo powołuję. Ja stale obserwuję około 50 zawodników i uznałem, że na ten moment lepsze będą inne nazwiska.
Rozmawiał Krzysztof Dąbrowa
fot. Paweł Bialec/pzhl.tv