Štěpán Csamangó: Obie drużyny stworzyły niezłe widowisko
- Zabrakło nam trochę szczęścia, ale też i czasu na wyrównanie. Jestem zadowolony, że udało mi się przełamać i mam nadzieję, że teraz tych goli będzie więcej - powiedział Štěpán Csamangó, strzelec drugiego gola w przegranym 3:4 meczu z GKS Tychy. Dla 26-letniego Czecha było to pierwsze trafienie po powrocie do Comarch Cracovii.
Za nami emocjonujący, choć przegrany mecz w Tychach. Jak ocenisz to spotkanie?
Było to bardzo wyrównane starcie, w którym obie drużyny stworzyło niezłe widowisko. Mieliśmy spore szanse na zwycięstwo, ale niestety tym razem się nie udało. Walczymy jednak dalej.
Czego zatem zabrakło, by ze Stadionu Zimowego wywieźć choć jeden punkt?
Myślę, że po prostu brakło nam trochę szczęścia. W końcówce straciliśmy też czwartego gola, który okazał się tym decydującym. Walczyliśmy, ale zwyczajnie nie starczyło nam już czasu na odrobienie tej straty.
Strzeliłeś pierwszego gola po powrocie, który z pewnością pomoże Ci się przełamać i regularnie trafiać do bramki rywali?
Troszkę to trwało, ale cieszę się, że udało się strzelić i to w tak ważnym spotkaniu. Mam nadzieję, że już w następnych meczach tych goli będzie więcej.
Mecz obfitował w mnóstwo twardych zagrań. Czy mocno Wam to utrudniło grę?
To jest hokej i twarda gra jest jego nieodłącznym elementem. Sądzę, że nie miało to wpływu na przebieg meczu, ale z pewnością musimy uważać na wykluczenia. Kosztuje nas to dużo sił i później mamy problem z utrzymaniem wyniku.
Przed nami kolejny wymagający przeciwnik – Re-Plast Unia Oświęcim. Jak powinniśmy zagrać, by trzy punkty pozostały w Krakowie?
Musimy od początku postawić się rywalom i narzucić swój styl gry. Nie możemy dopuszczać ich pod swoją bramkę, ale też uważać na faule. Jeśli damy z siebie wszystko to mamy spore szansę na wygraną. Liczymy też na wsparcie naszych Kibiców z trybun i zapraszamy ich na to spotkanie.