Sebastian Biela: Czekamy na przeciwnika

- Strasznie zależało nam na tym, by postawić kropkę nad „i”. Byliśmy świadomi tego, że to może być ostatni mecz tej rywalizacji, ale jednocześnie wiedzieliśmy, że gdy przegramy, może zrobić się nerwowo - mówi Sebastian Biela po awansie Comarch Cracovii do finału Mistrzostw Polski.
- Prawda jest taka, że trzy pierwsze piątki ciągnę grę, a my jesteśmy od tego, żeby nie tracić bramek, żeby inni mogli sobie odpocząć. W spotkaniach z Zagłębiem udało nam się jednak również strzelić gole. W sumie trzy – jednego na mecz.
- We wczorajszym spotkaniu zdobyłeś bramkę, zaliczyłeś również jedną asystę…
- Przy golu miałem trochę szczęścia - zmieniłem tor lotu krążka po uderzeniu Sebastiana Witowskiego, a później sam sobie to dobiłem. Z kolei przy asyście towarzyszył mi pech, bo trafiłem w poprzeczkę (później krążek dobił Michał Radwański – przyp.).
- W efekcie potrzebowaliście zaledwie trzech spotkań z Pol-Aqua Zagłębiem, by awansować do finału…
- Strasznie zależało nam na tym, by postawić kropkę nad „i”. Byliśmy świadomi tego, że to może być ostatni mecz tej rywalizacji, ale jednocześnie wiedzieliśmy, że gdy przegramy, może zrobić się nerwowo. Na szczęście wczorajsze spotkanie ułożyło się tak, że wygraliśmy 4:1.
- W ubiegłym sezonie byłeś zawodnikiem Pol-Aqua Zagłębia…
- Tak. Szkoda mi kolegów, bo tworzą bardzo fajna ekipę. Teraz gram jednak w Cracovii i taki jest sport, że ktoś musiał wygrać. Cieszę się, że to my jesteśmy w finale.
- W nim z kolei być możesz zagracie z twoim macierzystym klubem, Wojas Podhalem Nowy Targ…
- Losy rywalizacji nowotarżan z GKS-em Tychy nie są jeszcze rozstrzygnięte. Bliżej awansu jest Podhale, ale w sporcie różnie bywa. Czekamy na przeciwnika.
- Obojętnie którego?
- Z Podhalem mamy bonus, ale to może być błędne. Prawda jest taka, że jeżeli chcemy obronić tytuł Mistrza Polski, musimy wygrać z każdym.
- Pierwsze finałowe spotkania rozegrane zostaną dopiero w przyszły piątek i w sobotę. To nie będzie zbyt długa przerwa?
- No właśnie. Już przerwa między ćwierćfinałem, a półfinałem pokazała, że taki odpoczynek od meczów nie wpływa dobrze na nikogo. W efekcie pierwsze spotkania, zarówno w ćwierćfinale, jak i w półfinale, były dziwne. Pewnie podobnie będzie w finale.
Rozmawiał Dariusz Guzik