Rudolf Rohaček: Prostota gry, koncentracja i skuteczność mogą dać nam mistrzostwo [WYWIAD]
![Rudolf Rohaček: Prostota gry, koncentracja i skuteczność mogą dać nam mistrzostwo [WYWIAD]](/files_pl/file_122625/20170122_comarch_cracovia_-_tatryski_podhale_nowy_targ_024.jpg)
Zapraszamy do lektury rozmowy ze szkoleniowcem Mistrzów Polski. Trenera Rohačka pytamy o przyczyny ostatnich porażek, przygotowania do play-off, wymarzonych rywali i... finał Champions Hockey League z udziałem naszego grupowego rywala.
Za nami już trzecia z rzędu porażka. Jak trener zareagował na wynik z Opola?
-Byłem zły. Jeżeli strzela się ciągle w brzuch bramkarza, to nie można oczekiwać zwycięstwa. Jeżeli nie poprawimy wykończenia ciężko będzie strzelać bramki.
Trener gotów jest przyznać, że przyszła obniżka formy naszej drużyny?
-Nie, to nie jest obniżka formy. W Opolu pokazaliśmy tylko 15 minut dobrej, skutecznej gry. Kolejne 40 minut to także była gra do jednej bramki, ale tym razem zabrakło skuteczności. Ale tak bywa - nie sądze, by był to powód do niepokoju.
A nie martwi się Pan, że to jednak już trzecia porażka z rzędu?
-Taki jest hokej i taki jest sezon zasadniczy. Są serie meczów wygranych, przychodzą też porażki. Ale drużyna jest bardzo mocna, a my dajemy z siebie wszystko. Trwa ostatni mikrocykl kondycyjny i zapewniam, że przygotowuję zespół tak, by wpadki nie przytrafiały się w play-off.
To że te trzy porażki przyszły teraz to dobry znak? Że przed play-offem a nie w jego trakcie?
-Jest to dla nas jakaś mała nauczka. Wiemy, jakich błędów nie powtarzać aby głupio nie przegrywać meczów. To jest coś o czym mówię zawodnikom - grajmy szybko, twardo, dużo strzelajmy. Ale nie w bramkarza.
Te przygotowania bardzo utrudnia nieobecność ośmiu reprezentantów?
-Wyjazd graczy na reprezentacje nie jest niczym nowym. Przywykłem, że za każdym razem opuszcza nas kilku zawodników . I z tym nic nie da się zrobić. Wiadmo, że to utrudnia pracę, ale przecież nie tylko Cracovia dostaje powołania. Tychy mają ten sam problem.
W meczu z Tychami sześciokrotnie graliśmy w przewadze , z Opolem osiem razy. A padła tylko jedna bramka. Ten power-play to element szczególnie istotny do poprawienia przed play-off?
-Tak, ale nie to jest najważniejsze. Chodzi o to, żeby ta gra była maksymalnie prosta, oparta na kilku podaniach i celnych strzałach. A mamy graczy, którzy potrafią uderzyć. Im bardziej kombinujemy, tym bardziej krążek odskakuje, odbija się. Wiemy w jakim iść kierunku. Chcemy, by nasza gra była efektywniejsza.
O tą efektywność coraz mniej martwią się chyba w Tychach. Po pięciu meczach bez zwycięstwa najwięksi rywale wrócili do formy. To martwi?
-Nie zwracam na to uwagi. Co mnie interesuje, co dzieje się w Tychach? My robimy swoje, oczywiście analizując spotkania przeciwników. Ale z Tychami możemy spotkać się tylko w finale. A do tego jeszcze daleka droga. Na razie interesuje mnie jedynie to jak trenujemy, jak wygląda nasza gra.
A trener wierzy, że te dwa ostatnie spotkania mogą coś jeszcze zmienić? Czy to raczej test przed play-off?
-Niestety, nie mamy na to wielkiego wpływu. Wszystko w rękach Tychów, a my nie dopuszczamy do siebie myśli, że nie wygramy z Podhalem i Polonią. Tylko, ze GKS musi stracić cztery punkty, grając u siebie z Jastrzębiem i Bytomiem. Nie ukrywam, że najbardziej kontrujemy się na Unii Oświęcim, która będzie najprawdopodobniej naszym rywalem w ćwierćfinale.
I gdyby rzeczywiście przyszło nam grać z Oświęcimiem, to dobra wiadomość? Przez ostatnie dwa sezony wygraliśmy z nimi wszystkie mecze.
-To nie ma żadnego znaczenia. Tak samo nie ma znaczenia z kim zagramy. Drużyna, która aspiruje do roli Mistrza Polski nie może kalkulować - musi wygrywać. Jeśli będziemy dobrze przygotowani, skoncentrowani, to się uda.
Od czterech spotkań jest z nami Andrew McPherson. Od dwóch Tomáš Sykora. Jak trener oceni ich grę?
-Myślę, że to duże wzmocnienie - to widać na treningach, po zachowaniu w szatni, w boksie. To duże wzmocnienie i dawka doświadczenia dla naszej drużyny. Musimy im dać czas na zgranie, zrozumienie polskich warunków. Jestem jednak przekony, że do play-off będą dobrze przygotowani i mentalnie i taktycznie i przede wszystkim fizycznie.
To jeszcze na koniec, odchodząc nieco, choć niezupełnie od tematu walki o mistrzostwo - śledził Pan wczorajszy finał Hokejowej Ligi Mistrzów?
-Oczywiście. I co jasne, kibicowałem czeskiej Sparcie Praga, z którą graliśmy w fazie grupowej tych rozgrywek. Z punktu widzenia ich ostatecznego wyniku, tego, że do końca walczyli w wielkim finale, możemy patrzeć na nasze wyniki z małą dumą. Szczególny będzie ten wynik 4:5 w Pradze, gdy do remisu zabrało nam może 3 minuty. To był nasz duży sukces.
Jak się pomyśli o tych meczach w CHL, o finale Sparty, to powrót do tych rozgrywek jest dodatkową motywacją w walce o obronę mistrzostwa?
-To jest bardzo prestiżowa liga. Nauczyło nas to wiele, dało niesamowite doświadczenie naszym graczom, dało też wiele nam trenerom. Byłoby wspaniale to powtórzyć!