Rudolf Roháček: Mogliśmy zagrać lepiej

    30.01.2012
    Rudolf Roháček: Mogliśmy zagrać lepiej
    - Mamy w drużynie spore kłopoty zdrowotne, a Kosidło dodatkowo miał obowiązki związane ze studiami. Immonen, Cieślicki, Sucharski – te wszystkie nieobecności są spowodowane kontuzjami, a część zawodników jest po przeziębieniach, niektórzy grali z jeszcze z chorobami. To wszystko miało wpływ na naszą grę, ale nie zmienia to faktu, że mogliśmy zagrać lepiej – mówi po przegranym meczu z Unią trener ComArch Cracovii.

    - Mamy w drużynie spore kłopoty zdrowotne, a Kosidło dodatkowo miał obowiązki związane ze studiami. Immonen, Cieślicki, Sucharski - te wszystkie nieobecności są spowodowane kontuzjami, a część zawodników jest po przeziębieniach, niektórzy grali z jeszcze z chorobami. To wszystko miało wpływ na naszą grę, ale nie zmienia to faktu, że mogliśmy zagrać lepiej - mówi po przegranym meczu z Unią trener ComArch Cracovii.

    - Jak skomentowałby Pan mecz z Unią Oświęcim?
    - Dla nas to był bardzo trudny mecz. Ostatnio prawie w każdym meczu gonimy wynik - tym razem także. Bramka stracona w pierwszych minutach meczu miały znaczący wpływ na jego dalszy przebieg. Każdy mecz to teraz gra o wszystko, więc staraliśmy się grać ostrożniej. W takich spotkaniach wiele zależy od psychicznego nastawienia zawodników - psychika musi być bardzo mocna. Pomimo straconej bramki „dociągnęliśmy" na 1-1, potem znowu przegrywaliśmy i gdy wyrównaliśmy to wydawało się, że mamy mecz pod kontrolą. Liczyłem, że narzucimy przeciwnikowi nasze warunki gry. Niestety w trzeciej tercji po pierwszej zmianie popełniliśmy błąd i znowu przegrywaliśmy. Historia z dwóch pierwszych tercji zatoczyła ponownie koło. Goniliśmy wynik, ale otrzymaliśmy czwartą bramkę. Próbowałem coś zmienić, ściągnąłem bramkarza, ale nie przyniosło to zamierzonego efektu. Później ta siódma bramka już praktycznie nie miała znaczenia. Było już po meczu i trzeba go było tylko dograć do końca.

    - Gdy nie wykorzystuje się gry w podwójnej przewadze to trudno liczyć korzystny rezultat.
    - Bardzo trudno. W dużej mierze właśnie to zadecydowało o końcowym wyniku meczu.

    - Jaki wpływ na Pana taktykę i ustawienie formacji mają problemy kadrowe?
    - Mamy w drużynie spore kłopoty zdrowotne, a Kosidło dodatkowo miał obowiązki związane ze studiami. Immonen, Cieślicki, Sucharski - te wszystkie nieobecności są spowodowane kontuzjami, a część zawodników jest po przeziębieniach, niektórzy grali z jeszcze z chorobami. To wszystko miało wpływ na naszą grę, ale nie zmienia to faktu, że mogliśmy zagrać lepiej. Niestety nic nie wskazuje, by któryś z wcześniej wymienionych zawodników zagrał z Tychami.

    - Jak oceniłby Pan postawę Rafała Radziszewskiego?
    - Muszę spokojnie przeanalizować jak padły bramki. Za wcześnie jest teraz na ocenę Rafała bez rzeczowej analizy, trudno go na gorąco oceniać. Będziemy wieczorem wszyscy analizować mecz na wideo.

    - W barwach Unii wyróżnili się byli zawodnicy Cracovii: Łopuski i Noworyta. Czy nie było błędem pozbycie się ich z drużyny?
    - To jest strategia Klubu - jeśli zawodnik żegna się z Klubem i nie chce w nim trenować, to idzie grać do innego zespołu w polskiej lidze. Na siłę nikogo nie można trzymać i uszczęśliwiać. Takie jest życie.

    - Czy nie obawia się Pan, że drużyna może mieć problemy z zakwalifikowaniem się do czołowej „czwórki"?
    - W tej chwili myślę tylko o wtorkowym meczu z Tychami, a nie o tym co będzie za czternaście dni albo za trzy tygodnie. Mnie interesuje kolejny mecz, moja drużyna, odnowa, psychiczne odbudowanie zawodników. Muszę przeprowadzić analizę ostatniego meczu, abyśmy już nie powtórzyli błędów z tego spotkania i dobrze się przygotować na wtorkowy mecz. To są moje priorytety na dzisiaj.

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ