Rudolf Roháček: Mogliśmy zagrać lepiej

- Mamy w drużynie spore kłopoty zdrowotne, a Kosidło dodatkowo miał obowiązki związane ze studiami. Immonen, Cieślicki, Sucharski - te wszystkie nieobecności są spowodowane kontuzjami, a część zawodników jest po przeziębieniach, niektórzy grali z jeszcze z chorobami. To wszystko miało wpływ na naszą grę, ale nie zmienia to faktu, że mogliśmy zagrać lepiej - mówi po przegranym meczu z Unią trener ComArch Cracovii.
- Jak skomentowałby Pan mecz z Unią
Oświęcim?
- Dla nas to był
bardzo trudny mecz. Ostatnio prawie w każdym meczu gonimy wynik - tym razem
także. Bramka stracona w pierwszych minutach meczu miały znaczący wpływ na jego
dalszy przebieg. Każdy mecz to teraz gra o wszystko, więc staraliśmy się grać
ostrożniej. W takich spotkaniach wiele zależy od psychicznego nastawienia
zawodników - psychika musi być bardzo mocna. Pomimo straconej bramki „dociągnęliśmy"
na 1-1, potem znowu przegrywaliśmy i gdy wyrównaliśmy to wydawało się, że mamy
mecz pod kontrolą. Liczyłem, że narzucimy przeciwnikowi nasze warunki gry.
Niestety w trzeciej tercji po pierwszej zmianie popełniliśmy błąd i znowu
przegrywaliśmy. Historia z dwóch pierwszych tercji zatoczyła ponownie koło.
Goniliśmy wynik, ale otrzymaliśmy czwartą bramkę. Próbowałem coś zmienić,
ściągnąłem bramkarza, ale nie przyniosło to zamierzonego efektu. Później ta
siódma bramka już praktycznie nie miała znaczenia. Było już po meczu i trzeba
go było tylko dograć do końca.
- Gdy nie wykorzystuje się gry w podwójnej
przewadze to trudno liczyć korzystny rezultat.
- Bardzo trudno. W
dużej mierze właśnie to zadecydowało o końcowym wyniku meczu.
- Jaki wpływ na Pana taktykę i ustawienie
formacji mają problemy kadrowe?
- Mamy w drużynie
spore kłopoty zdrowotne, a Kosidło dodatkowo miał obowiązki związane ze
studiami. Immonen, Cieślicki, Sucharski - te wszystkie nieobecności są
spowodowane kontuzjami, a część zawodników jest po przeziębieniach, niektórzy
grali z jeszcze z chorobami. To wszystko miało wpływ na naszą grę, ale nie
zmienia to faktu, że mogliśmy zagrać lepiej. Niestety nic nie wskazuje, by
któryś z wcześniej wymienionych zawodników zagrał z Tychami.
- Jak oceniłby Pan postawę Rafała
Radziszewskiego?
- Muszę spokojnie
przeanalizować jak padły bramki. Za wcześnie jest teraz na ocenę Rafała bez
rzeczowej analizy, trudno go na gorąco oceniać. Będziemy wieczorem wszyscy
analizować mecz na wideo.
- W barwach Unii wyróżnili się byli
zawodnicy Cracovii: Łopuski i Noworyta. Czy nie było błędem pozbycie się ich z
drużyny?
- To jest strategia
Klubu - jeśli zawodnik żegna się z Klubem i nie chce w nim trenować, to idzie
grać do innego zespołu w polskiej lidze. Na siłę nikogo nie można trzymać i uszczęśliwiać.
Takie jest życie.
- Czy nie obawia się Pan, że drużyna może
mieć problemy z zakwalifikowaniem się do czołowej „czwórki"?
- W tej chwili myślę
tylko o wtorkowym meczu z Tychami, a nie o tym co będzie za czternaście dni
albo za trzy tygodnie. Mnie interesuje kolejny mecz, moja drużyna, odnowa,
psychiczne odbudowanie zawodników. Muszę przeprowadzić analizę ostatniego
meczu, abyśmy już nie powtórzyli błędów z tego spotkania i dobrze się
przygotować na wtorkowy mecz. To są moje priorytety na dzisiaj.