Rudolf Roháček: Laszkiewicz pokazał olbrzymią klasę!

- Wczorajszy mecz rozstrzygnął na naszą korzyść Leszek Laszkiewicz. W pierwszym meczu miał trzy-cztery „setki", ale nic mu nie wchodziło. W drugim meczu pokazał olbrzymią klasę: strzelał bramki i asystował - mówi po spotkaniu w Oświęcimiu trener Pasów.
- Nie rozpoczęliście najlepiej meczu w
Oświęcimiu i daliście sobie narzucić styl gry Unii.
- Mecz nie ułożył się
na początku tak jak sobie życzyliśmy. Na początku nie realizowaliśmy założeń
taktycznych. Chcieliśmy odsunąć grę od naszej bramki i grać w tercji przeciwnika,
ale przez pierwsze 10 minut nam się to nie udawało. Unia zagrała bardzo mądrze,
ostro i agresywnie. Początkowo mieliśmy kłopot z wyjściem z własnej tercji,
stąd też pierwsza bramka. Później dzięki koncentracji i mobilizacji zawodnicy
wrócili do gry i zaczęliśmy grać swój hokej. W drugiej i trzeciej tercji
zagraliśmy bardzo dobry mecz. Należą się chłopakom słowa podziękowań za styl
gry i zaangażowanie. Trudno kogoś wyróżnić, cały zespół zagrał bardzo dobrze -
od bramkarza po napastnika czwartej formacji.
- W drugim meczu przypomniał o sobie Leszek
Laszkiewicz.
- Wczorajszy mecz
rozstrzygnął na naszą korzyść właśnie Leszek. W pierwszym meczu miał
trzy-cztery „setki", ale nic mu nie wchodziło. W drugim meczu pokazał olbrzymią
klasę: strzelał bramki i asystował.
- Po meczu doszło do olbrzymiego zamieszania
pomiędzy schodzącymi z lodu zawodnikami. Jak Pan ocenia tą sytuację?
- Ktoś jest
odpowiedzialny za zachowanie porządku podczas meczu i po jego zakończeniu, tak
by jedna drużyna schodziła z lodu w jednym kierunku, a druga w drugim.
Niedopuszczalne jest by obie drużyny spotykały się przy jednym boksie lub
wyjściu. Jest to sprawa organizacyjna i jest to dla mnie całkowicie
niezrozumiałe, ze nie zostało to zapewnione. Nie byłoby całej tej sytuacji,
gdybyśmy najpierw my zeszli do szatni, a dopiero po tym drużyna gospodarzy. Nie
wiem, kto był odpowiedzialny za zabezpieczenie tego widowiska. Ja nie jestem od
tego, by rozstrzygać kto tu zawinił.
- Cracovia prowadzi 2-0 w meczach z Unią.
Czy już Pan powoli zaczyna myśleć o finale mistrzostw Polski?
- Teraz jesteśmy już
myślami przy kolejnym meczu. Za kilka godzin gramy znowu. Prowadzimy 2-0 w
play-offie, ale to nie koniec rywalizacji. Do każdego meczu podchodzimy jak do
tego najważniejszego. Chcemy znów wygrać w Oświęcimiu i wtedy pozostanie nam
jeden krok do finału.