Rudolf Roháček: Jestem optymistą i wierzę, że wszystko będzie dobrze
O planach treningowych, zagrożeniu epidemicznym oraz przyszłym sezonie rozmawiamy z trenerem Pasów Rudolfem Roháčkiem. - Wierzę, że wszystko dobrze się skończy, a czarny scenariusz się nie ziści. Ze względu jednak na trudną sytuację, nie chciałbym oceniać rywali i wskazywać faworytów rozgrywek - twierdzi 57-letni szkoleniowiec.
Panie Trenerze, po krótkiej przerwie wracamy do treningów. Proszę powiedzieć, jak będą one wyglądały w najbliższym czasie?
Przez kilka najbliższych dni będziemy trenować „na sucho”, ale już od przyszłego tygodnia mam nadzieję, że uda się wejść na taflę. Teraz zajęcia będą przebiegać standardowo – nie zabraknie ćwiczeń na bieżni i siłowni czy jazdy na rowerkach stacjonarnych. Będziemy również się poznawać, ponieważ doszło do nas sporo nowych zawodników i chcemy, by drużyna była takim monolitem. Chciałbym stworzyć team, który przede wszystkim będzie głodny sukcesu i jedną z jego cech będzie dobra atmosfera w szatni. Mamy co naprawiać po poprzednim sezonie, ale ja jestem optymistą, nawet w tak ciężkiej obecnie sytuacji związanej z koronawirusem. Jest ciężko, ale nie poddajemy się i chcemy dobrze przygotować się do wejścia na lód.
Wspomniał Pan o trudnej sytuacji związanej z epidemią, ale trzeba przyznać, że u nas te treningi są naprawdę bezpieczne, a wszystkie obostrzenia i normy są przestrzegane.
Tak, nasz obiekt jest zamknięty i nie mają do niego wstępu osoby postronne. Uczulaliśmy zawodników, by przestrzegali zasad sanitarnych i w miarę możliwości unikali zatłoczonych miejsc, gdyż tam o zakażenie przecież nie trudno. Zamiast na rynek, gdzie jest dużo turystów z całego świata, niech idą np. do lasu czy nad Wisłę czyli generalnie tam gdzie nie ma tłumów. Jeśli wszyscy nie narzucimy sobie dyscypliny to może być naprawdę ciężko nie tylko u nas, ale i w całym hokeju. Miejmy jednak nadzieję, że to wszystko skończy się dobrze.
Wracając do tematu zawodników, to w nadchodzących rozgrywkach czeka nas sporo powrotów. Mam tu na myśli choćby Martina Dudáša czy Damiana Szurowskiego. Dlaczego zdecydował się Pan akurat na tych graczy?
Zacznijmy może od Dudáša. To doświadczony zawodnik, który grał już tutaj wcześniej i był ważną postacią drużyny. Potrzebowaliśmy właśnie takiego twardego gracza, który potrafi zrobić porządek zarówno na lodzie, jak i w szatni. Myślę, że nawiąże do występów z poprzednich lat i będzie naszym solidnym wzmocnieniem. Jeśli chodzi z kolei o Szurowskiego to nie mieliśmy zbyt wielu zawodników do wyboru. Postawiliśmy więc na sprawdzonego hokeistę, który grał u nas już wcześniej i z pewnością nie będzie miał problemów z aklimatyzacją i wkomponowaniem się do drużyny. Jak on sam twierdzi, wcześniej był młody i niedoświadczony, ale teraz zamierza grać już „na poważnie”. Oczywiście to taki żart (śmiech). Mówiąc poważnie, Damian to ambitny zawodnik, który chce ciężko pracować i pokazać się z jeszcze lepszej strony niż ostatnio.
Poznaliśmy ostateczny terminarz Polskiej Hokej Ligi na przyszły sezon. Jak się okazało w rozgrywkach znów weźmie udział Kadra do lat 23. Udział tej drużyny od początku budził spore kontrowersje, a jakie jest Pana zdanie na ten temat?
Powiem tak: Jeśli zawodnicy grają w klubie systemem piątek – niedziela, później znowu we wtorki występują w reprezentacji, a w środę z kolei muszą wrócić, to ja się pytam kiedy oni tak naprawdę mają trenować? U nas będzie to wyglądać w następujący sposób: Piątek i niedziela mecze, poniedziałek dzień odpoczynku, natomiast we wtorek i środę mamy zaplanowane po dwa ciężkie treningi. Czwartki – czyli dzień, kiedy kadrowicze będą już w klubie - poświęcimy na przygotowanie do weekendowych meczów. Pytam więc jeszcze raz: Kiedy tak naprawdę mogą oni trenować? To kompletnie bez sensu.
Poznaliśmy też już w większości kadry naszych rywali. Kogo więc na tym etapie upatruje Pan jako kandydata do medali?
To trudne pytanie w trudnej sytuacji, dlatego teraz nie podejmę się oceny i wskazywania faworytów. Poczekajmy może do początku rozgrywek, bo tak naprawdę nie wiadomo jak one będą wyglądać i jaki będzie ich przebieg. Miejmy tylko nadzieję, że w przypadku ewentualnej kwarantanny liga zostanie dokończona. Jak już mówiłem, gramy systemem piątek – niedziela i w takim wypadku moglibyśmy dograć brakujące mecze we wtorki. W tej sytuacji to bardzo dobry terminarz i mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze, bo inaczej będzie tragedia…
Martwi się Pan o przyszłość dyscypliny w naszym kraju?
Jest to bardzo poważny problem, ale ja jestem optymistą. Wierzę w to, że przystąpimy do rozgrywek, które będą się toczyć normalnie. Mam ogromną nadzieję, że nie ziści się żaden katastroficzny scenariusz. Jeszcze raz chcę podkreślić, że podchodzę do tego optymistycznie i wierzę, że wszystko będzie dobrze!