Rafał Radziszewski: Wyglądało to naprawdę fajnie
25.09.2008

We wtorek Comarch Cracovia rozegrała pierwszy mecz w tym sezonie na własnym lodowisku. Hokeiści „Pasów” wygrali z KH Sanok 3:0, a Rafał Radziszewski zachował czyste konto. <i>- Sanok nie miał zbyt wielu sytuacji, bo jednak to my przeważaliśmy</i> - przyznaje „Radzik”.<br><br>
- Jak widok na trybuny z perspektywy tafli?
- Rewelacyjny! Wyglądało to naprawdę fajnie. Warunki dla kibiców są teraz dużo lepsze niż były, a jak jeszcze zrobią ostatnią część trybun to już będzie super.
- Wreszcie zagraliście na własnym lodowisku…
- Kibice dopisali i przyszło ich bardzo dużo. Oby w następnych meczach frekwencja była taka sama, nie tylko na play-offy, ale też w sezonie regularnym.
- A jak się grało?
- Zdecydowanie lepiej niż na wyjazdach, co było zresztą widać. Chociaż pierwsza tercja była nieco nerwowa i ta gra nie kleiła nam się zbytnio. W drugiej i w trzeciej mieliśmy już jednak zdecydowaną przewagę i zasłużenie wygraliśmy.
- Wasza postawa w pierwszej tercji wynikała ze stresu? Pierwszy mecz u siebie w tym sezonie i to w zupełnie innych warunkach…
- Na pewno tak. To zresztą było po nas widać. Gdyby Sanok to wykorzystał i jako pierwszy strzelił bramkę to wtedy mogłoby być różnie. Na szczęście tak się nie stało.
- Co więcej, zachowałeś czyste konto. Występ możesz więc chyba zaliczyć do udanych…
- Sanok nie miał zbyt wielu sytuacji, bo jednak to my przeważaliśmy. Mecz na zero przed własnymi kibicami na pewno cieszy. Myślę, że na własnym lodowisku nie będziemy tracić tylu bramek, co na wyjazdach.
- Piątkowy mecz z Polonią Bytom będzie dla was spacerkiem?
- Absolutnie nie. To ostatni zespół w tabeli, ale nie można go lekceważyć. Na pewno zmobilizują się na nas, jednak my będziemy chcieli wygrać.
- Tym bardziej, że ewentualna porażka Mistrza Polski z „czerwoną latarnią” rozgrywek byłaby sensacją i to dość dużego kalibru…
- Dokładnie. Dlatego też podejdziemy do tego spotkania tak jak do każdego innego. Zrobimy wszystko, by wygrać.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- Rewelacyjny! Wyglądało to naprawdę fajnie. Warunki dla kibiców są teraz dużo lepsze niż były, a jak jeszcze zrobią ostatnią część trybun to już będzie super.
- Wreszcie zagraliście na własnym lodowisku…
- Kibice dopisali i przyszło ich bardzo dużo. Oby w następnych meczach frekwencja była taka sama, nie tylko na play-offy, ale też w sezonie regularnym.
- A jak się grało?
- Zdecydowanie lepiej niż na wyjazdach, co było zresztą widać. Chociaż pierwsza tercja była nieco nerwowa i ta gra nie kleiła nam się zbytnio. W drugiej i w trzeciej mieliśmy już jednak zdecydowaną przewagę i zasłużenie wygraliśmy.
- Wasza postawa w pierwszej tercji wynikała ze stresu? Pierwszy mecz u siebie w tym sezonie i to w zupełnie innych warunkach…
- Na pewno tak. To zresztą było po nas widać. Gdyby Sanok to wykorzystał i jako pierwszy strzelił bramkę to wtedy mogłoby być różnie. Na szczęście tak się nie stało.
- Co więcej, zachowałeś czyste konto. Występ możesz więc chyba zaliczyć do udanych…
- Sanok nie miał zbyt wielu sytuacji, bo jednak to my przeważaliśmy. Mecz na zero przed własnymi kibicami na pewno cieszy. Myślę, że na własnym lodowisku nie będziemy tracić tylu bramek, co na wyjazdach.
- Piątkowy mecz z Polonią Bytom będzie dla was spacerkiem?
- Absolutnie nie. To ostatni zespół w tabeli, ale nie można go lekceważyć. Na pewno zmobilizują się na nas, jednak my będziemy chcieli wygrać.
- Tym bardziej, że ewentualna porażka Mistrza Polski z „czerwoną latarnią” rozgrywek byłaby sensacją i to dość dużego kalibru…
- Dokładnie. Dlatego też podejdziemy do tego spotkania tak jak do każdego innego. Zrobimy wszystko, by wygrać.
Rozmawiał Dariusz Guzik