Radziszewski: Bramkarz sam meczu nie wygra

  • Galeria
13.12.2006
Radziszewski: Bramkarz sam meczu nie wygra
Hokeiści Comarch Cracovii wygrywają mecz za meczem i chyba nie ma takiego spotkania, po którym bramkarz Rafał Radziszewski nie zbierałby pochlebnych komentarzy pod swoim adresem. &#8222;Radzik&#8221; cieszy się z pochwał, ale jednocześnie zaznacza, że na końcowy sukces pracuje cała drużyna &#8211; nie pojedynczy zawodnicy.<Br><Br><Br>
- Idziecie jak burza, choć praktycznie gracie trzema piątkami…
- Dokładnie, bo niemalże od początku sezonu kilku moich kolegów z drużyny wyleciało z powodu poważnych kontuzji. Ale z drugiej strony gramy dobrze, jesteśmy liderem i mam nadzieję, że tak już zostanie (śmiech).

- Duża w tym twoja zasługa...
- Ale bramkarz sam meczu nie wygra. Cała drużyna musi pomagać bramkarzowi – muszę mieć wsparcie w obrońcach, a nawet w napastnikach, żeby rywale nie strzelali zbyt wielu bramek. Gdyby nie oni z pewnością nie byłoby tak dobrze.

- Ale z drugiej strony chyba nie ma meczu, po którym trener Rudolf Rohaczek nie komplementowałby twojego występu...
- (śmiech) To cieszy, nawet bardzo. Ale tak, jak powiedziałem – jest to zasługa całej drużyny i każdego zawodnika z osobna. Brawa należą się drużynie również za to, że mimo remontu hali i konieczności rozgrywania meczów poza Krakowem jesteśmy na pierwszym miejscu – rok temu GKS Tychy przez kilka tygodni też nie dysponowało swoją halą i było wtedy na siódmym miejscu. Dopiero potem rozpoczęło marsz w górę tabeli, a my potrafiliśmy i w takich warunkach wygrywać.


Jeśli chcesz przeczytać cały wywiad z Rafałem Radziszewskim kliknij tutaj

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ