Petr Šinágl: Mam nadzieję, że po meczu będziemy mogli cieszyć się z punktów

- Petr, pamiętasz co stało się 2 kwietnia 2017 roku?
- 2 kwietnia? Wtedy chyba zdobyliśmy mistrzostwo.
- Dokładnie. Siódmy mecz finału z GKS-em Tychy i twój gol w dogrywce, który dał nie tylko mistrzostwo, ale też wprowadził was do Ligi Mistrzów.
- Cóż mogę powiedzieć, bardzo się cieszę, że się wtedy udało i że ten gol tyle nam dał.
- We wtorek mecz z IFK Helsinki w Tauron Arenie Kraków, gdzie graliście już rok temu. Jak wspominasz tamte spotkania?
- W Tauron Arenie Kraków gra się nam tak naprawdę trochę trudniej, bo nie znamy dobrze lodowej tafli. Wiem jednak, że dla kibiców Cracovii i fanów polskiego hokeja ten obiekt jest bardzo atrakcyjny. My jako drużyna na pewno liczymy na wsparcie z trybun i wierzymy, że wspólnie z kibicami stworzymy hokejowe święto.
- To święto może być bardzo podniosłe, bo będziecie walczyć o historyczny wynik dla polskiego hokeja.
- Zgadza się. Już poprzednie dwa mecze w Lidze Mistrzów pokazały, że jesteśmy bardzo blisko pierwszych historycznych punktów polskiej drużyny w tych rozgrywkach. Teraz będziemy walczyć tak samo mocno i mam nadzieję, że po meczu będziemy mogli się z tych punktów cieszyć. Trzeba też pamiętać że w Lidze Mistrzów gramy z bardzo mocnymi drużynami. We wtorek spodziewamy się tego samego.
- Czyli nie podchodzicie do meczu z IFK Helsinki jako do starcia z teoretycznie łatwiejszym rywalem, niż drużyny z Niemiec i Szwecji?
- Absolutnie nie. To też jest ekipa z czołówki europejskiego hokeja. Bardzo dobrze, że gramy z takimi rywalami, to na pewno nam pomoże w przyszłości. Doświadczenie z trudnych meczów przyda się chociażby w polskiej lidze w fazie play-off, gdy stawka będzie wysoka.
- Wracając do Hokejowej Ligi Mistrzów - zawodnik, który ma najwięcej punktów w danej drużynie gra w kolejnym meczu w koszulce z napisem „top scorer". Czy zwracacie na to uwagę? Jest w drużynie jakiś mały wyścig o ten przywilej?
- To nie jest jakaś osobista rywalizacja pomiędzy zawodnikami. Na pewno każdy chciałby grać w takiej koszulce, bo każdy chce być skuteczny. Nie ścigamy się o tę koszulkę, ale zrobimy wszystko, by strzelać jak najwięcej. Napis „top scorer" to tylko przyjemny dodatek, lecz dla drużyny nie ma tak naprawdę znaczenia, kto będzie zdobywał punkty w meczach.
- Rozmawiałem wcześniej z trenerem Rohačkiem na temat treningów przed meczem z IFK Helsinki. Mówił o treningu taktycznym, ćwiczeniach polegających na bronieniu miejsca bezpośrednio przed bramką, o trenowaniu gry w osłabieniu i przewadze. Jak oceniłbyś postęp zarówno swój, jak i całej drużyny w tych elementach?
- To o czym mówił trener ćwiczymy od początku sezonu. Myślę, że jest coraz lepiej i pokażemy to w najbliższym meczu. Na pewno trzeba też wziąć pod uwagę siłę przeciwnika, zobaczymy, na ile on nam pozwoli. Jestem jednak bardzo pozytywnie nastawiony przed tym meczem. Sam jestem w dobrej kondycji zarówno fizycznej, jak i psychicznej. To samo można powiedzieć o całej drużynie. Mocno wierzę w to, że 3 października będzie dla nas wszystkich bardzo dobrym dniem i zapraszam wszystkich kibiców do Tauron Areny Kraków!
Rozmawiał Robert Pęczalski