Patrik Svitana przed 3. finałem: Nie ma celu minimum. Zagramy na maxa!

Przed wyjazdem na trzeci mecz wielkiego finału, spokojem i pewnością siebie emanuje niemal cała drużyna Comarch Cracovii. Nie inaczej jest z liderem klasyfikacji kanadyjskiej, Patrikiem Svitaną. Słowak zapowiada walkę o każdy kawałek lodu!
Dziś i jutro dwa wyjazdowe spotkania w Tychach. Mamy minimalny cel na dwie wizyty na Śląsku?
-Dziś w Tychach będzie najtrudniejszy mecz. Zrobimy co w naszej mocy, by go wygrać i jutro powtórzyć to, wywożąc puchar za mistrzostwo. Chcemy je zgarnąć, a więc nie mamy żadnych celów minimum. Natomiast maksimum walki zostawimy na lodzie!
Atut własnego lodu będzie dużym sprzymierzeńcem rywali?
-Oczywiście. Oni u siebie są wiele mocniejsi, mają wspaniałych kibiców. My mamy jeden cel - wygrać. Ale jeśli zagramy tak jak w ostatnich trzech spotkaniach w Krakowie, możemy zwyciężyć nawet tam.
W sezonie zasadniczym pokonaliśmy GKS tylko raz - właśnie w Tychach. To daje wam więcej pewności siebie?
-Sezon zasadniczy, a play-off, to dwie różne rzeczy. Oni wygrali sześć razy, my tylko raz , a dziś w finale prowadzimy 2:0. Choć z pewnością tym ostatnim występem na ich lodzie pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo silną drużyną i możemy pokonać nawet Mistrza Polski.
Prowadzisz w klasyfikacji kanadyjskiej play-off. Rywalizujecie o to pierwsze miejsce z Krystianem Dziubińskim?
-W play-off nikt nie patrzy na swoje wyniki punktowe, chociaż one z pewnością cieszą. Najważniejsze, żeby wygrywała Cracovia - jako drużyna. Raz punktuję ja, raz Krystian. Na dodatek gramy w jednej piątce, więc o rywalizacji nie może być mowy.
Rozmawiał Krzysztof Dąbrowa