Pasiasta Liepaja. Jest nawet Estończyk

  • Wywiady
28.11.2009
Pasiasta Liepaja. Jest nawet Estończyk
Hokeiści Comarch Cracovii mogą być dumni – każda z trzech pozostałych ekip z niekrytą zazdrością spogląda w stronę kibiców „Pasów” i tego, jakim dopingiem dysponują. <br><br>
Liepaję odwiedził między innymi Andrus (na zdjęciu u góry) – krakowskim kibicom obecnym w październiku na turnieju drugiej rundy Pucharu Kontynentalnego bardziej znany jako samotny Estończyk z wielką flagą „on tour”. Dziś z szalikiem „Pasów” na szyi i w towarzystwie kibiców Mistrza Polski oglądał spotkanie z Sokilem Kijów.

- Byłem pod ogromnym wrażeniem dopingu, który był w Krakowie i koniecznie chciałem to powtórzyć. Można powiedzieć, że zakochałem się w Cracovii - mówił fan Kalev-Välk. Ucieszył się, gdy Leszek Laszkiewicz pokonywał bramkarza Sokila Kijów i dawał „Pasom” zwycięstwo.

Zresztą radosny był nie tylko on. W górę poszły ręce, a z gardeł wydobyło się głośne „jest!” blisko stu obecnych na tym meczu kibiców z Krakowa! - Chciałbym podziękować im za to, że przyjechali w tak licznym gronie i że tak wspaniale nas dopingują. Chcieliśmy zagrać dla nich i myślę, że to zrobiliśmy - przyznaje młodszy z braci Laszkiewiczów.

Fani „Pasów” dopingowali niemal przez cały mecz, czym wymiernie przyczynili się do sukcesu swojej drużyny. - W takich warunkach gra się zupełnie inaczej - uważa drugi trener, Andrzej Pasiut, który obchodzi dziś imieniny. - Chciałbym podziękować kibicom za odśpiewane mi „sto lat”. To było coś bardzo miłego. Dziękuję! - mówi.

Już jutro fani Mistrzów Polski będą mieli okazję do kolejnego wsparcia swojej drużyny, tym razem w starciu z Red Bulls Salzburg.

DG

Tekst alternatywny

Tekst alternatywny

Tekst alternatywny

Tekst alternatywny

Tekst alternatywny

Tekst alternatywny

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ