Nie było uderzenia głową!
14.01.2009

Leszek Laszkiewicz nie zaatakował głową zawodnika Pol-Aqua Zagłębia Sosnowiec, Teddyego Da Costę – to najważniejsza informacja dzisiejszego posiedzenia Wydziału Gier i Dyscypliny Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.<br><br>
- Absolutnie taki incydent nie miał miejsca - wyjaśnia Wojciech Lubiński z WGiD PZHL. - Sędzia główny powoływał się na zdanie liniowego, z którym połączyliśmy się telefonicznie i który zaprzeczył, by Leszek Laszkiewicz zaatakował głową. Nikt tego nie widział - dodaje Lubiński.
Młodszy z braci Laszkiewiczów mimo to nie uniknął kary i nie wystąpi w dwóch najbliższych spotkaniach Comarch Cracovii. - To za sprowokowanie bójki. Zapisy telewizyjne pokazują, że podjechał pod ławkę kar drużyny Zagłębia i wtedy zaczęła się walka - argumentuje Lubiński.
Zostały również podjęte decyzje w sprawie trenera Rudolfa Rohačka oraz kapitana drużyny Daniela Laszkiewicza. Obaj otrzymali nagany. - Były zarzuty, zwłaszcza ze strony sosnowieckiej, że Daniel Laszkiewicz uderzał kijem, a trener Rohaček polewał wodą. Ich działanie było jednak w obronie własnej, bo zostali zaatakowani przez kibiców. Nie kwalifikowali się na nałożenie kary, ale z drugiej strony postanowiliśmy dać naganę, bo nie można przymykać oko na takie zachowanie - informuje Lubiński.
DG
Młodszy z braci Laszkiewiczów mimo to nie uniknął kary i nie wystąpi w dwóch najbliższych spotkaniach Comarch Cracovii. - To za sprowokowanie bójki. Zapisy telewizyjne pokazują, że podjechał pod ławkę kar drużyny Zagłębia i wtedy zaczęła się walka - argumentuje Lubiński.
Zostały również podjęte decyzje w sprawie trenera Rudolfa Rohačka oraz kapitana drużyny Daniela Laszkiewicza. Obaj otrzymali nagany. - Były zarzuty, zwłaszcza ze strony sosnowieckiej, że Daniel Laszkiewicz uderzał kijem, a trener Rohaček polewał wodą. Ich działanie było jednak w obronie własnej, bo zostali zaatakowani przez kibiców. Nie kwalifikowali się na nałożenie kary, ale z drugiej strony postanowiliśmy dać naganę, bo nie można przymykać oko na takie zachowanie - informuje Lubiński.
DG