Nicolas Besch: To będzie klucz

  • Wywiady
26.02.2013
Nicolas Besch: To będzie klucz
- Jedziemy żeby wygrać, nie możemy jechać z nastawieniem na porażkę. Musimy zwyciężyć w Sanoku, a potem powtórzyć to w Krakowie - to jest klucz, potem wszystko jest możliwe – mówi obrońca Comarch Cracovii Nicolas Besch. Już w sobotę w Sanoku pierwszy mecz półfinałowej rywalizacji!

- Jedziemy żeby wygrać, nie możemy jechać z nastawieniem na porażkę. Musimy zwyciężyć w Sanoku, a potem powtórzyć to w Krakowie -  to jest klucz, potem wszystko jest możliwe - mówi obrońca Comarch Cracovii Nicolas Besch. Już w sobotę w Sanoku pierwszy mecz półfinałowej rywalizacji!

- Ćwierćfinałową rywalizację z HC GKS-em Katowice wygraliście 3-0. Patrząc z boku na ten wynik wygląda to, jakby awans do półfinału przyszedł Wam lekką ręką. Tak jednak nie było..

- Nie było tak, to były ciężkie trzy spotkania. Katowice musiały w sobotę wygrać, by walczyć dalej. Naprawdę nie było łatwo, ale to był nasz najlepszy mecz. Co prawda zakończył się karnymi, ale na szczęście zwycięskimi dla nas, więc jest dobrze.

- Wydajesz się być specjalistą od wykonywania rzutów karnych. Byłeś skuteczny w tym elemencie zarówno w Krakowie, jak i w Katowicach...

- Karne to trudne rzeczy, ale strzeliłem już ostatnio w Krakowie, więc tym razem było mi łatwiej. Jestem zadowolony głównie dlatego, że wygraliśmy. Obojętne jest to, czy ja strzelę tego karnego, czy ktoś inny.

- W półfinale zmierzycie się z Ciarko PBS Bank Sanok, z którym w tym sezonie jeszcze nie wygraliście. Najwyższy czas to zmienić..

- Rok temu Sanok podszedł do fazy play off z myślą o łatwych zwycięstwach, a nie do końca tak było. My jesteśmy na zwycięskiej fali, jesteśmy dobrze nastawieni psychicznie, graliśmy w ćwierćfinale na dużo lepszym poziomie i jesteśmy gotowi na Sanok. Oni przez ostatnie dwa tygodnie trenowali, to jest zupełnie inna sprawa. My będziemy mieć dużo siły i jesteśmy ciągle w trybie meczowym. Jedziemy żeby wygrać, nie możemy jechać z nastawieniem na porażkę. Musimy zwyciężyć w Sanoku, a potem powtórzyć to w Krakowie -  to jest klucz, potem wszystko jest możliwe.

- W tej rywalizacji spotkają się ze sobą drużyny, które miały zupełnie odmienne ostatnie tygodnie. Wy po serii meczów z Katowicami, jes­teście w rytmie meczowym, Sanoczanie pauzowali, a za sobą mają jedynie treningi. Z którego pułapu lepiej przystąpić do półfinału?

- Zdecydowanie lepiej jest grać. Trening to nie mecz, to zupełnie inna rzecz. Czekając na spotkanie dużo myślisz, często za dużo... A jak grasz, skupiasz się na walce - to pomaga. Wolę grać co dwa dni, niż czekać na mecz dwa tygodnie. My też mamy przecież aż tydzień czasu na trening i odpoczynek. To nie jest tak, że następna runda zaczyna się od razu. Dla nas ważne jest to, że wygraliśmy z Katowicami, to nam na pewno pomoże w starciu z Sanokiem.

DG, MF

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ