Nicolas Besch: Stać nas na pokonanie Sanoka

- Naszym celem jest wygrać w Sanoku i następnie pokonać Ciarko u siebie. Wtedy bylibyśmy w bardzo korzystnej sytuacji i zyskalibyśmy przewagę psychiczną nad Sanokiem. Uważam, że stać nas na to. Jesteśmy świetnie przygotowani fizycznie - mówi hokeista Comarch Cracovii.
- Za wami zacięty
trójmecz z Katowicami. Co było źródłem sukcesu w tej rywalizacji?
- Faktycznie, to były
bardzo zacięte mecze. Uważam, że zagraliśmy bardzo dobrze pod względem taktyki
i to zadecydowało o naszym sukcesie. Zagraliśmy dużo lepiej w obronie, o czym świadczy
fakt, iż w trzech meczach straciliśmy łącznie tylko trzy bramki. Oczywiście nie
można tu nie wspomnieć o Rafale Radziszewskim, który miał w tym osiągnięciu
duży udział. Bronił fenomenalnie i nie dał się ani razu pokonać w karnych.
- Za to Ty podjąłeś
się wykonywania karnych i imponowałeś skutecznością.
- Bardzo się z tego
cieszę, że dwa razy udało mi się pokonać bramkarza w ten sposób. Zarówno w
Krakowie, jak i Katowicach podjąłem decyzję natychmiastowego strzału, a nie
próby minięcia bramkarza. Po meczu i dogrywce lód jest trochę „stępiony" i próba
kiwania bramkarza nie jest skuteczna.
- Teraz czeka na Was
rywal, którego nie udało Wam się jeszcze pokonać w tym sezonie.
- To prawda, ale teraz
po wyeliminowaniu Katowic czujemy się mocniejsi psychicznie. Jedziemy do Sanoka
nastawieni bojowo. Sanok jest faworytem tej rywalizacji i doceniamy jego
potencjał, ale nawet przez moment nie możemy stracić wiary w zwycięstwo. Nie
można myśleć o porażce. Teraz naszym celem jest wygrać w Sanoku i następnie
pokonać Ciarko u siebie. Wtedy bylibyśmy w bardzo korzystnej sytuacji i
zyskalibyśmy przewagę psychiczną nad Sanokiem. Uważam, że stać nas na to.
Jesteśmy świetnie przygotowani fizycznie.
- Czy fakt, iż Sanok
od dłuższego czasu nie gra regularnie spotkań o stawkę, może być waszym atutem?
- Wielkim atutem może
nie, ale jakaś sprzyjająca okoliczność tak. Czekając długo na spotkanie za dużo
się o nim myśli i to powoduje duży stres. Gdy często się gra to zawodnik skupia
się tylko na meczu, który akurat jest przed nim i założeniach, które go
dotyczączą. Nie ma czasu na zbytnie rozważania. Ja osobiście wolę grać co
dwa-trzy dni, niż mieć wiele treningów i czasu na odpoczynek. Według mnie
Sanoczanie teraz mogą nie wiedzieć za bardzo w jakiej są formie, natomiast my
jesteśmy w rytmie meczowym. Damy sobie radę w Sanoku.