Nicolas Besch: Nie boimy się

- Przede wszystkim musimy patrzeć na siebie i grać swój hokej. Czujemy respekt do Sanoka, czujemy respekt do Wolskiego, ale nie boimy się, bo to by była najgorsza rzecz. Wiem, wszyscy mówią „Wolski", ale to nie znaczy, że będziemy przez pierwsze 10 minut stać i patrzeć jak on gra - mówi obrońca Comarch Cracovii i reprezentacji Francji, Nicolas Besch.
- W piątek czeka Was ciężki mecz w Sanoku, nie tylko dlatego, że zagracie z mistrzem kraju, ale również z powodu Wojtka Wolskiego, który ma zadebiutować właśnie w tym pojedynku...
- To będzie trudne spotkanie, jak zawsze w Sanoku. Wojtek jest bardzo dobrym zawodnikiem, ale to też nie jest tak, że cały atak, czy cala piątka z NHL przyjechała wzmocnić sanocki zespół. Oczywiście musimy jednak uważać na Wolskiego.
- Jako reprezentant Francji masz doświadczenie w grze przeciwko hokeistom z najwyższej półki...
- Tak. Gdy gra się przeciwko Kanadzie, czy Rosji, to naprzeciw staje dwudziestu Wolskich. Co nie zmienia faktu, że będzie bardzo groźny i z pewnością będzie widać różnicę w jego grze. My gramy w lidze polskiej, on w NHL.
- Jaki macie sposób na pokonanie sanoczan?
- Przede wszystkim musimy patrzeć na siebie i grać swój hokej. Czujemy respekt do Sanoka, czujemy respekt do Wolskiego, ale nie boimy się, bo to by była najgorsza rzecz. Wiem, wszyscy mówią „Wolski", ale to nie znaczy, że będziemy przez pierwsze 10 minut stać i patrzeć jak on gra.
- W niedzielnym meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec strzeliliście aż jedenaście bramek. W piątek w Sanoku chyba raczej nie będzie powtórki.
- Nigdy nic nie wiadomo (śmiech). A tak na poważnie, to na pewno nie. To będzie ciężki mecz, ale zrobimy wszystko, by być o tę jedną bramkę lepsi od przeciwnika.
Rozmawiał DG