Nicolas Besch: Musimy wygrać i tyle

- Wczoraj to ty otworzyłeś wynik meczu...
- Miałem krążek w naszej tercji i przeciwnik się otworzył. Poszedłem do ofensywy, bo była okazja by ograć obrońcę samą jazdą i potem wystarczyło tylko pokonać bramkarza. Widziałem, że poszedł na kolano, zobaczyłem jak jest ustawiony, uderzyłem i wpadło.
- Mecz wyglądał trochę jak pojedynek w szachy - dużo taktyki i badania przeciwnika. Wydawało się, że oba zespoły bały się otworzyć, by nie stracić decydującej bramki...
- Tak, było dużo taktyki i tylko dwie bramki w regulaminowym czasie. My źle zrobiliśmy, bo były okazje ku temu, by wcześniej skończyć ten mecz. Grając w przewadze, pięciu na trzech, nie oddaliśmy żadnego strzału na bramkę. W takim przypadku strzela się gola lub dwa i jest po meczu. Cieszę się ze zwycięstwa, ale musimy wykorzystywać takie przywileje, bo za którymś razem możemy przegrać.
- Jaki może być dzisiejszy mecz?
- Mecz będzie na pewno ciężki, ale będziemy grać na sto procent. Myślę, że spotkanie może być podobne do tego wczorajszego. Kto pierwszy strzeli bramkę lub dwie, prawdopodobnie zwycięży. Mamy o tyle lepszą sytuację, że prowadzimy w całej rywalizacji. Gramy i możemy wygrać, a Jastrzębie musi to zrobić, bo inaczej będą w tarapatach.
- Rywalizacja z JKH GKS-em jest trudniejsza od tej z Sanokiem, a może łatwiejsza? Da się je porównać?
- Jest tak samo. Jastrzębie ma wielu utalentowanych zawodników, gra dobry hokej. To podobne drużyny, w końcu dwa najlepsze zespoły sezonu zasadniczego. Obojętne z kim gramy, musimy wygrać i tyle.
DG/MF