Michael Kolarz: Chłopaki trochę dopiekają mi za przegrany finał

    16.05.2016
    Michael Kolarz: Chłopaki trochę dopiekają mi za przegrany finał
    Wizualnie - wielki, silny gość, na myśl o którym z pewnością trzęsie się połowa napastników w Polskiej Hokej Lidze. Ale już po chwili rozmowy okazuje się, że niezwykle przydatna defensorowi skorupa skrywa sympatycznego i otwartego człowieka, który imponuje niemałym doświadczeniem sportowym. Pora na pierwszy wywiad z naszym nowym obrońcą, Michaelem Kolarzem!

    Choć jesteś z nami od kilku dni, przy okazji pierwszego wywiadu można powiedzieć, że witamy w Cracovii! Jak spodobały Ci się te pierwsze dni w stolicy Małopolski?

    -Myślę, że przejście do Cracovii to była bardzo dobra decyzja. Jest to mocna drużyna i wygląda na to, że będzie jeszcze wzmocniona i przygotowana na swój debiutancki sezon w Lidze Mistrzów. A poza tym Kraków to naprawdę wspaniałe miasto. Bardzo się cieszę, że tu jestem.

    Jak przebiegają te pierwsze dni treningów w Cracovii?

    -Trenujemy naprawdę ciężko. Po trenerach i chłopakach z drużyny widać, że wszyscy mają niesamowitą motywację i chcą dać z siebie wszystko w nadchodzących rozgrywkach. Poza tym jest spokojnie, bo mamy jeszcze dużo czasu. Niedługo dojdą chłopaki z kadry i wszystko powoli zacznie się krystalizować -  pójdziemy pogadać, poznamy się lepiej.

    A kogoś z drużyny znałeś już wcześniej?

    -Podczas finałów poznaliśmy się z Petrem Šináglem  i Patrikiem Svitaną, teraz z Maćkiem Urbanowiczem. Jego najlepiej pamiętam z finału  z GKS-em (którego Michael był zawodnikiem - przyp.KD ). To był bardzo ciężki rywal. A przy tym widać, że to dobry, charakterny chłopak.

    Szatnia wraca pamięcią do tego wspomnianego finału?

    -Jasne, szczególnie żeby mi trochę podopiekać, bo przecież jestem jedynym przegranym tego play-offu w całej szatni. Osobiście niesamowicie podobały mi się te finały, zresztą jak cały sezon w Polsce. Cracovia, jak i Tychy, pokazała niesamowitą determinację i wolę walki. Ja dałem z siebie wszystko dla GKS-u, a teraz obiecuję walkę dla Pasów.

    Zagramy we wspomnianej już Lidze Mistrzów. To był dla Ciebie dodatkowy bodziec, by dołączyć do Cracovii?

    -Pewnie! Możliwość gry na takim poziomie, przed fantastyczną krakowską publicznością sprawia, że gra dla Comarch Cracovii będzie czymś zupełnie niezwykłym. Choć muszę przyznać, że doświadczenie w europejskich pucharach już mam, więc nie będzie to wielka nowość.

    Jednym z naszych przeciwników w CHL będzie Sparta Praga, przeciw której zapewne grałeś wiele razy.

    -Oczywiście, chociaż chyba nigdy nie udało mi się zapunktować przeciw zespołowi ze stolicy. Jest to niesamowicie mocna drużyna. W Czechach to wielka marka,a możliwość grania w niej to wielki prestiż dla każdego czeskiego hokeisty. Spartanie mają wspaniałych kibiców, a i media nierzadko lubią ją faworyzować. Sparta to Sparta, klasa sama dla siebie.

    Grałeś wiele za oceanem, a także w Niemczech i u siebie, w Czechach. Twoje doświadczenie z pewnością przyda się drużynie

    -Mam taką nadzieję. Chciałbym wnieść do drużyny spokój w defensywie i jeśli będzie taka możliwość, to także pokazać się z przodu. Myślę, że moja rola będzie taka, że doświadczeniem będę musiał imponować, żeby w obronie był spokój. Po to tu jestem, to dla mnie nic nowego.

    Jakie jest twoje największe marzenie na nadchodzący sezon w Comarch Cracovii?

    -Chciałbym, żeby drużyna pokazała się z dobrej strony w Lidze Mistrzów. Nikt od nas nie oczekuje awansu, bo walczymy z naprawdę wielkimi drużynami. Mamy jednak szansę, zeby powalczyć i pokazać na co nas stać. Zdobyc doświadczenie, zbudować markę Cracovii w Europie. Oczywiście kwestia Mistrzostwa Polski wydaje się oczywista - to będzie cel numer 1. Innej opcji nie ma!

    Rozmawiał Krzysztof Dąbrowa

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ