Mateusz Rompkowski: Dobrze czuję się w grze do przodu

- Mateusz, powiedz najpierw o twoim urazie, z którym przyjechałeś ze zgrupowania kadry.
- W ostatnim meczu, w ostatniej zmianie zostałem uderzony kijem w twarz. Mam założone dwa szwy, ale nie jest to nic, co mogłoby mi przeszkadzać w grze.
- Co po tym zgrupowaniu możesz powiedzieć o Tomie Coolenie, asystencie Teda Nolana? Pytam też w kontekście najbliższego meczu z Tauron KH GKS-em Katowice, gdzie na co dzień pracuje ten szkoleniowiec.
- To na pewno bardzo otwarta osoba. Trener Coolen w reprezentacji jest odpowiedzialny za obrońców, więc miałem z nim trochę więcej kontaktu, niż z Tedem Nolanem. W trakcie meczów często chwali zawodników po udanych zagraniach. Bardzo dobrze wspominam czas spędzony na kadrze, ale chyba niewiele mogę powiedzieć w sprawie tego, jak zagra GKS pod wodzą Coolena w najbliższym meczu. Nie wiem, czy zespół z Katowic stosuje te same założenia taktyczne, co te znane już mi z reprezentacji.
- Czy po ostatnim zgrupowaniu wiemy już więcej na temat hierarchii obrońców w tej nowej polskiej kadrze?
- Myślę, że na takie stwierdzenia jest jeszcze za wcześnie. Mogliśmy odczuć, że trenerzy wciąż szukają odpowiednich zawodników, którzy będą pasowali do ich koncepcji. Każdy z powołanych obrońców dostał szansę i miał czas na to, by się pokazać z dobrej strony. W tej chwili nie mamy żadnych sygnałów dotyczących tego, jak to zestawienie w obronie będzie wyglądać w przyszłości. Na poprzednim zgrupowaniu kadry powołani byli przecież zupełnie inni obrońcy, więc przegląd pola powinien być spory. Pewnie teraz trenerzy będą analizować każdego gracza indywidualnie, a my po prostu będziemy czekać na decyzje.
- Wracając do ligowego hokeja - o ile dobrze pamiętam, to w obecnym sezonie tylko jedna para obrońców nie została ani razu zmieniona przez trenera Rohačka. To właśnie ty i Patryk Wajda. Obaj pojechaliście na kadrę, ale tam już nie graliście razem, tylko znalazłeś się obok Bartka Dąbkowskiego. Jak ważne jest dla ciebie takie dopasowanie do partnera z defensywy?
- Z Patrykiem faktycznie gram od początku sezonu i w tym momencie już naprawdę dobrze się rozumiemy. Obaj wiemy, czego mniej więcej możemy się w danej sytuacji spodziewać po partnerze z obrony. Będąc na kadrze zawsze staram się jednak jak najszybciej dostosować do nowych ustawień. Nie można grać z myślą, że skład osobowy będzie zawsze ten sam. Nie uważam też, żeby takie zmiany były dla mnie problemem. Co więcej nie czuję się nawet mocno przywiązany do konkretnej strony - lewej lub prawej. Nie ma to dla mnie i mojej gry większego znaczenia, na jakiej konkretnej pozycji lub w której formacji jestem desygnowany do gry.
- Chciałbym teraz zapytać o twoją inną cechę - predyspozycje strzeleckie. Dla reprezentacji zdobyłeś niedawno bramkę, udało się też w tym sezonie trafić w jednym z meczów w Lidze Mistrzów, w polskiej lidze na razie nie. Czy sam postrzegasz się jako obrońcę o nieco ofensywnym usposobieniu?
- Tutaj wszystko zależy od koncepcji trenera, od tego, na ile pozwala zawodnikom na różnych pozycjach i o różnych rolach. U nas w klubie obrońcy raczej skupiają się przede wszystkim na defensywie, nie ma dla nas zbyt wielu zadań w ataku. Dlatego staram się zbytnio nie wychodzić poza te ramy i nie wyjeżdżać do przodu, gdy nie ma takiej potrzeby. Miałem taki okres w swojej karierze, podczas gry w Jastrzębiu, że mogłem pozwolić sobie na więcej w ataku. Myślę, że coś w tej mojej ofensywnej grze jest, dobrze czuję się w grze do przodu. Ale nie chodzi o to, żeby ktoś konkretny zdobywał bramki. Mamy grać jako drużyna i jeśli zadania są takie, że mamy goli nie tracić, a inni gracze są od strzelania, to tak to właśnie powinno funkcjonować. Jeśli dostanę w przyszłości bardziej ofensywną rolę, to postaram się znów dobrze prezentować także w tej statystyce.
- Jeszcze jedna sprawa na koniec. Zadawałem podobne pytanie Bartkowi Dąbkowskiemu przed zgrupowaniem kadry, teraz chcę do tego wrócić rozmawiając z tobą. Podobno tematy meczów ligowych pojawiają się w żartach między reprezentantami. Mógłbyś ten temat trochę przybliżyć?
- Tak, często takie żarty, czy przekomarzanie na kadrze się pojawia. Teraz słyszałem chociażby jak Rafał Radziszewski z Patrykiem Wronką rozmawiali o tym, że Wronka w piątek strzeli gola „Radzikowi". Odpowiedź mogła być jedna: „nie ma szans"! Tego typu sytuacje często mają miejsce. Na pewno są to rozmowy zupełnie na luzie, nikt się na nikogo nie obraża. Ale kto wie, czy nie ma też w tym jakichś zagrań psychologicznych. Na pewno mogę jeszcze dodać, że wszyscy zawodnicy, którzy przyjechali na zgrupowanie reprezentacji byli w dobrej formie, także ci z Katowic. W piątek czeka nas dobry mecz.
Rozmawiał Robert Pęczalski