Martin Dudaš: To było chwilowe
09.12.2009

<i>- Udało mi się strzelić bramkę w obydwóch turniejach Pucharu Kontynentalnego, ale w lidze miałem zerowe konto. Do wczoraj</i> - wyjaśnia obrońca Comarch Cracovii, Martin Dudaš.<br><br>
- W trzeciej tercji wczorajszego spotkania ucierpiałeś w starciu z zawodnikiem Wojas Podhala i z trudem zjeżdżałeś do boksu. Jakaś kontuzja?
- Na szczęście nie. Wszystko jest już w porządku. Gdy zawodnik Podhala upadł mi na nogę, złapał mnie duży skurcz. Nie byłem w stanie stanąć na niej, ale na szczęście to było chwilowe.
- Wcześniej zdążyłeś pokonać bramkarza..
- Bardzo się cieszę z tego powodu, bo był to dopiero mój pierwszy gol w Ekstralidze w tym sezonie. Udało mi się strzelić bramkę w obydwóch turniejach Pucharu Kontynentalnego, ale w lidze miałem zerowe konto. Do wczoraj.
- Często próbujesz uderzeń spod linii niebieskiej. W meczu z Wojas Podhalem udało ci się strzelić z nieco bliższej odległości...
- Tak, wjechałem w tercję gości i nie zastanawiałem się zbytnio. Miałem przed sobą bramkarza, oddałem strzał i wpadło.
- Wojas Podhale nie istniało w tym meczu...
- Wydaje mi się, że ich bramkarze nie mieli najlepszego dnia. Szybko zdobyliśmy kilka bramek i to ustawiło mecz.
- Już w piątek podejmujecie u siebie JKH GKS Jastrzębie...
- Trzeba zagrać tak jak we wtorek – na sto procent od początku do końca. Wtedy nie powinno być problemów ze zdobyciem kolejnych punktów.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- Na szczęście nie. Wszystko jest już w porządku. Gdy zawodnik Podhala upadł mi na nogę, złapał mnie duży skurcz. Nie byłem w stanie stanąć na niej, ale na szczęście to było chwilowe.
- Wcześniej zdążyłeś pokonać bramkarza..
- Bardzo się cieszę z tego powodu, bo był to dopiero mój pierwszy gol w Ekstralidze w tym sezonie. Udało mi się strzelić bramkę w obydwóch turniejach Pucharu Kontynentalnego, ale w lidze miałem zerowe konto. Do wczoraj.
- Często próbujesz uderzeń spod linii niebieskiej. W meczu z Wojas Podhalem udało ci się strzelić z nieco bliższej odległości...
- Tak, wjechałem w tercję gości i nie zastanawiałem się zbytnio. Miałem przed sobą bramkarza, oddałem strzał i wpadło.
- Wojas Podhale nie istniało w tym meczu...
- Wydaje mi się, że ich bramkarze nie mieli najlepszego dnia. Szybko zdobyliśmy kilka bramek i to ustawiło mecz.
- Już w piątek podejmujecie u siebie JKH GKS Jastrzębie...
- Trzeba zagrać tak jak we wtorek – na sto procent od początku do końca. Wtedy nie powinno być problemów ze zdobyciem kolejnych punktów.
Rozmawiał Dariusz Guzik