Martin Dudaš: Była rywalizacja
25.08.2009

<i>- W Czechach jest zupełnie inny poziom hokeja. Wystarczy spojrzeć w czeskiej telewizji, ile tam pokazują piłki, a ile hokeja</i> - tłumaczy obrońca „Pasów”, Martin Dudaš.<br><br>
- Hokeiści Vitkovic byli w czwartek bardzo silni.
- To prawda. W Czechach jest jednak zupełnie inny poziom hokeja. Wystarczy spojrzeć w czeskiej telewizji, ile tam pokazują piłki, a ile hokeja. Hokej w Czechach jest na niesamowitym poziomie, praktycznie w każdym miasteczku jest lodowisko.
- Co zadecydowało o waszej porażce?
- Nie chcę się nad tym zastanawiać. Nie martwiłbym się jednak wynikiem, bo myślę, że wcale nie zagraliśmy tak źle. To są przygotowania, sezon jeszcze się nie rozpoczął.
- Jedyną bramkę dla „Pasów” zdobyłeś ty...
- Miałem szczęście. Podałem do „Drzewka” (Filip Drzewiecki – przyp.) i myślałem, że strzeli. On faktycznie uderzył, ale krążek odbił się od bramkarza i trafił pod mój kij. Wystrzeliłem i udało się.
- Po meczu rozmawiałeś z kilkoma zawodnikami czeskiej drużyny...
- Vitkovice to klub, w którym się wychowywałem. Na lodzie była rywalizacja, bo z niektórymi zawodnikami grałem w juniorach. Po spotkaniu była okazja zamienić z nimi słówko.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- To prawda. W Czechach jest jednak zupełnie inny poziom hokeja. Wystarczy spojrzeć w czeskiej telewizji, ile tam pokazują piłki, a ile hokeja. Hokej w Czechach jest na niesamowitym poziomie, praktycznie w każdym miasteczku jest lodowisko.
- Co zadecydowało o waszej porażce?
- Nie chcę się nad tym zastanawiać. Nie martwiłbym się jednak wynikiem, bo myślę, że wcale nie zagraliśmy tak źle. To są przygotowania, sezon jeszcze się nie rozpoczął.
- Jedyną bramkę dla „Pasów” zdobyłeś ty...
- Miałem szczęście. Podałem do „Drzewka” (Filip Drzewiecki – przyp.) i myślałem, że strzeli. On faktycznie uderzył, ale krążek odbił się od bramkarza i trafił pod mój kij. Wystrzeliłem i udało się.
- Po meczu rozmawiałeś z kilkoma zawodnikami czeskiej drużyny...
- Vitkovice to klub, w którym się wychowywałem. Na lodzie była rywalizacja, bo z niektórymi zawodnikami grałem w juniorach. Po spotkaniu była okazja zamienić z nimi słówko.
Rozmawiał Dariusz Guzik