Mariusz Dulęba: Za dwa tygodnie zaczniemy truchtać
16.06.2009

Mariusz Dulęba i Grzegorz Pasiut z dnia na dzień czują się coraz lepiej i ciężkimi treningami wymazują ślady po poważnych operacjach więzadeł krzyżowych. <i>- Razem sobie nawzajem pomagamy</i> - przyznaje Dulęba.<br><br>
- Jak przebiega leczenie twoje i Grzegorza Pasiuta? Wszystko idzie zgodnie z planem?
- Myślę, że jesteśmy nawet ponad plan (śmiech).
- To znaczy?
- Jest super! Rehabilitacja, tak u mnie, jak i u Grześka, przebiega rewelacyjnie, a przede wszystkim bardzo szybko. Myślę, że już za dwa tygodnie wejdziemy w lekki trening.
- Jesteście na tym samym poziomie leczenia?
- Tak. Co prawda Grzesiek jest dużo, dużo młodszy ode mnie, więc jest mu nieco prościej, ale ja też jakoś daję radę (śmiech). Mobilizuje mnie.
- A czy tego typu motywacja nie działa w obie strony? On może przecież korzystać z twojego doświadczenia...
- Oczywiście. Razem sobie nawzajem pomagamy. Cieszę się, że mogę pracować z tak młodym zawodnikiem. To jeszcze bardziej mobilizuje mnie to cięższej pracy. Mam nadzieję, że Grzesiek też nie narzeka (śmiech).
- Jakie ćwiczenia obecnie wykonujecie?
- Niedawno weszliśmy w etap siłowy, czyli odbudowujemy i wzmacniany nasze mięśnie. Dużo czasu spędzamy na siłowni. Już możemy sobie pozwolić na lekkie ciężary, na użycie skakanki. Za dwa tygodnie zaczniemy truchtać.
- Ominie was trening kick-boxingu...
- Szkoda, bo chłopaki bardzo sobie chwalą tego typu zajęcia. Jeszcze jako zawodnik Unii Oświęcim miałem do czynienia z czymś bardzo podobnym, bo z thai boxingiem i pamiętam, że było bardzo fajnie. To krótki, ale bardzo intensywny trening.
- Będziecie do dyspozycji trenera już od początku nowego sezonu Ekstraligi?
- Bardzo byśmy chcieli, aczkolwiek decyzja należała będzie do lekarzy. Chcemy wyjechać na lód w tym samym czasie, co drużyna i wtedy też dużo się wyjaśni. Jesteśmy dobrej myśli. Wierzę, że zaczniemy sezon od początku.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- Myślę, że jesteśmy nawet ponad plan (śmiech).
- To znaczy?
- Jest super! Rehabilitacja, tak u mnie, jak i u Grześka, przebiega rewelacyjnie, a przede wszystkim bardzo szybko. Myślę, że już za dwa tygodnie wejdziemy w lekki trening.
- Jesteście na tym samym poziomie leczenia?
- Tak. Co prawda Grzesiek jest dużo, dużo młodszy ode mnie, więc jest mu nieco prościej, ale ja też jakoś daję radę (śmiech). Mobilizuje mnie.
- A czy tego typu motywacja nie działa w obie strony? On może przecież korzystać z twojego doświadczenia...
- Oczywiście. Razem sobie nawzajem pomagamy. Cieszę się, że mogę pracować z tak młodym zawodnikiem. To jeszcze bardziej mobilizuje mnie to cięższej pracy. Mam nadzieję, że Grzesiek też nie narzeka (śmiech).
- Jakie ćwiczenia obecnie wykonujecie?
- Niedawno weszliśmy w etap siłowy, czyli odbudowujemy i wzmacniany nasze mięśnie. Dużo czasu spędzamy na siłowni. Już możemy sobie pozwolić na lekkie ciężary, na użycie skakanki. Za dwa tygodnie zaczniemy truchtać.
- Ominie was trening kick-boxingu...
- Szkoda, bo chłopaki bardzo sobie chwalą tego typu zajęcia. Jeszcze jako zawodnik Unii Oświęcim miałem do czynienia z czymś bardzo podobnym, bo z thai boxingiem i pamiętam, że było bardzo fajnie. To krótki, ale bardzo intensywny trening.
- Będziecie do dyspozycji trenera już od początku nowego sezonu Ekstraligi?
- Bardzo byśmy chcieli, aczkolwiek decyzja należała będzie do lekarzy. Chcemy wyjechać na lód w tym samym czasie, co drużyna i wtedy też dużo się wyjaśni. Jesteśmy dobrej myśli. Wierzę, że zaczniemy sezon od początku.
Rozmawiał Dariusz Guzik