Mariusz Dulęba: Wtedy jest się mistrzem Polski
02.03.2009

<i>- Udało nam się awansować i dzięki temu mamy więcej czasu na odpoczynek i przygotowanie się do meczów o złoto</i> - zauważa Mariusz Dulęba, obrońca Comarch Cracovii.<br><br>
- Do awansu wystarczyły tylko cztery mecze. Spodziewaliście się tego?
- Nie, bo Stoczniwoiec jest nieprzyjemnym przeciwnikiem. Z przebiegu sezonu myśleliśmy, że zakończy to się na naszą korzyść, ale w sześciu meczach. Pokazaliśmy jednak, że w każdym sporcie należy grać do końca.
- Grać do końca, jak Cracovia w Gdańsku - tak powinno brzmieć nowe sportowe powiedzenie. Dwa razy przegrywaliście 1:3, a mimo to wygraliście!
- Górę wzięło doświadczenie oraz determinacja do tego, by zakończyć rywalizację w czterech pojedynkach. Dwa kolejne spotkania są zawsze trudniejsze, bo nie gramy przed własną publicznością. Udało nam się jednak awansować i dzięki temu mamy więcej czasu na odpoczynek i przygotowanie się do meczów o złoto.
- No właśnie. W drugiej parze półfinałowej jest remis 2-2. Na kogo wolelibyście trafić w finale?
- Myślę, że to nie ma znaczenia. Po prostu trzeba wyjechać na lód i wygrać cztery mecze - wtedy jest się mistrzem Polski. Rywalizacja w drugiej parze praktycznie zaczyna się od nowa i wynik w niej jest sprawą otwartą.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- Nie, bo Stoczniwoiec jest nieprzyjemnym przeciwnikiem. Z przebiegu sezonu myśleliśmy, że zakończy to się na naszą korzyść, ale w sześciu meczach. Pokazaliśmy jednak, że w każdym sporcie należy grać do końca.
- Grać do końca, jak Cracovia w Gdańsku - tak powinno brzmieć nowe sportowe powiedzenie. Dwa razy przegrywaliście 1:3, a mimo to wygraliście!
- Górę wzięło doświadczenie oraz determinacja do tego, by zakończyć rywalizację w czterech pojedynkach. Dwa kolejne spotkania są zawsze trudniejsze, bo nie gramy przed własną publicznością. Udało nam się jednak awansować i dzięki temu mamy więcej czasu na odpoczynek i przygotowanie się do meczów o złoto.
- No właśnie. W drugiej parze półfinałowej jest remis 2-2. Na kogo wolelibyście trafić w finale?
- Myślę, że to nie ma znaczenia. Po prostu trzeba wyjechać na lód i wygrać cztery mecze - wtedy jest się mistrzem Polski. Rywalizacja w drugiej parze praktycznie zaczyna się od nowa i wynik w niej jest sprawą otwartą.
Rozmawiał Dariusz Guzik