Mariusz Dulęba: Grać w Krakowie to zaszczyt!

  • Wywiady
23.01.2007
Mariusz Dulęba: Grać w Krakowie to zaszczyt!
Mariusz Dulęba odlicza już nie dni, a godziny do swojego powrotu do drużyny po poważnym złamaniu kości nadgarstka. Obrońca Comarch Cracovii ma ogromne nadzieje, że dostanie szansę gry od trenera Rudolfa Rohaczka już w piątkowym spotkaniu przeciwko GKS Tychy.



- Jak zdrowie? Jak kontuzjowana ręka?
- Muszę przyznać, że wszystko jest na dobrej drodze – cały czas ją rehabilitujemy i jest szansa, że będę zdolny do gry już w ten piątek w spotkaniu przeciwko GKS Tychy. Ale o tym, czy zagram podejmiemy wspólnie decyzję z trenerem i z lekarzem.

- Miałby pan nie lada powrót – wprost na spotkanie z wicemistrzem Polski i aktualnym liderem, GKS Tychy...
- Dokładnie! Poza tym mecz ten przecież będzie na własnym lodowisku! Nie ma co ukrywać: brakuje mi tej atmosfery, bo grać w Krakowie przed taką publicznością to wielki zaszczyt! Dlatego zależy mi na tym, aby mój powrót przypadł właśnie na spotkanie we własnej hali.

- Tym bardziej, że od jakiegoś czasu trenuje już pan z drużyną...
- Zgadza się. Można powiedzieć, że trenuję tak na osiemdziesiąt procent moich możliwości z tym, że z każdymi zajęciami ten procent wzrasta.

- Pod koniec grudnia mówiło się, że będzie pan gotowy do gry już na 5 stycznia, czyli na spotkanie z TKH Toruń...
- Takie były plany, ale ostatecznie nic z nich nie wyszło. Nieco przedłużyła się rehabilitacja, a poza tym nie było sensu robić niczego na siłę.

- Mógłby pan przypomnieć dokładnie, jak doszło do tej kontuzji?
- Nie pamiętam dokładnie, ale był to chyba mecz z Wojasem Podhale w październiku. Doszło do złamania jednej z kości w nadgarstku i trzeba było wstawić śrubę. Nie wyglądało to najlepiej, ale teraz jest już wszystko ok.

- Nie czuje pan już żadnych bólów, żadnych ucisków w ręce?
- Nie, absolutnie nie. Jestem w dobrych rękach, bo zajmuje się mną Piotrek Socha, masażysta piłkarzy. Cały czas idziemy do przodu i wierzę, że przygotuje mnie idealnie na piątek.

- Ostatnio nie najlepiej wiedzie się pana kolegom z drużyny…w niedzielę przegrali trzeci mecz z rzędu...
- Wcale bym się aż tak bardzo tym nie zamartwiał...może to i lepiej, że słabsza forma przyszła właśnie teraz. Bo co by było, gdyby taka sytuacja miała miejsce podczas rozgrywek play-off? Wydaje mi się, że to tylko chwilowa zadyszka, na którą nałożyło się kilka czynników. Zniknie tak szybko, jak się pojawiła.

Rozmawiał Dariusz Guzik

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ