Marian Csorich: Jak najszybciej zapomnieć

    13.03.2009
    Marian Csorich: Jak najszybciej zapomnieć
    <i>- Nie możemy doprowadzić do wyniku 1:4, zwłaszcza przy takiej doświadczonej drużynie jak GKS</i> - uważa Marian Csorich, obrońca Comarch Cracovii.<br><br>
    - Zgodzisz się z tym, że przegraliście na własne życzenie?
    - Tak. Aczkolwiek tak jak tyszanie płakali po pierwszym meczu o kary dla nich, tak my wczoraj mogliśmy narzekać na pracę sędziów. Oczywiście były kary dla nas, ale nie wszystkie. GKS przez dłuższy okres czasu grał w przewadze, a to akurat potrafią robić bardzo dobrze.

    - Wam za to gra w przewagach wczoraj nie podchodziła...
    - Nie zawsze to wychodzi. Raz się udaje, a raz nie. Mam nadzieję, że dziś będzie z tym lepiej.

    - Do połowy trzeciej tercji gra była wyrównana, na zegarze był remis, ale potem straciliście trzy bramki...
    - Nie możemy doprowadzić do wyniku 1:4, zwłaszcza przy takiej doświadczonej drużynie jak GKS. Trzeba jednak o tym meczu zapomnieć jak najszybciej i dziś popełniać mniej fauli. Myślę, że przy 5 na 5 nie są w stanie z nami wygrać.

    - Co sobie pomyślałeś po tym, jak na 48 sekund przed końcem meczu zdobyłeś bramkę na 2:4?
    - Myślałem o tym, żeby jak najszybciej strzelić kontaktowego gola. Udało się go zdobyć (Leszek Laszkiewicz po asyście Csoricha w 59:58 – przyp.), ale gdy spojrzałem na zegar, to wiedziałem, że GKS będzie zwycięzcą.

    - Niewiele brakowało, a znowu pokazalibyście, że nie ma rzeczy niemożliwych.
    - Może i tak, ale teraz można tylko gdybać. Zapominamy o tym i skupiamy się na dzisiejszym pojedynku.

    - Jak będzie on wyglądał?
    - Nie wiem. Musimy natomiast łapać mniej kar i być bardziej skoncentrowani. Wtedy powinno być dobrze.

    Rozmawiał Dariusz Guzik

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ