Marek Rączka: Musimy się wspierać
17.12.2009

<i>- Każdy gra po to, by osiągnąć korzystny wynik. Jesteśmy profesjonalistami, więc wymagania w stosunku do nas są wysokie</i> - mówi bramkarz Comarch Cracovii, Marek Rączka.<Br><Br>
- Trener Rudolf Rohaček ma zaufanie do obu bramkarzy. Można powiedzieć, że bronisz na zmianę z Rafałem Radziszewskim…
- I dobrze, że tak to wygląda. To ważne, by grali obaj bramkarze, bo w razie kontuzji jednego, drugi jest gotowy do występów. Tak powinno być.
- Od bramkarza wiele zależy…
- Od całej drużyny wiele zależy. Czasem, gdy mamy w bramce słabszy dzień, zawodnicy mogą nas wspomóc. I na odwrót: gdy drużyna ma słabszy dzień, my mamy pole do popisu. Zespół jest po to, by się uzupełniać i sobie pomagać. Wydaje mi się, że tak właśnie jest w „Pasach”. No chyba że drużyna i bramkarz mają słabszy dzień (śmiech).
- We wtorek wygraliście z Akuna Naprzodem Janów 5:2, ale poprawnie zagraliście tylko pierwszą tercję…
- Właśnie. I to mnie dziwi, dlaczego nasza gra z tercji na tercję może być tak różna. Najpierw gramy dobrze, mądrze, skutecznie, a potem wychodzimy na drugą partię i jest zupełnie inaczej. Głupio faulujemy, nie klei nam się gra... Nie wiem, czym to jest spowodowane.
- Nie pierwszy raz rozluźniacie się, gdy wysoko prowadzicie. Podobnie było choćby w meczu z Energiją Elektrenai w ramach turnieju drugiej rundy Pucharu Kontynentalnego. Prowadziliście już 5:0, ale ostatecznie wygraliście 7:5…
- Wydaje mi się, że dużo lepiej rozgrywamy mecze, które są na styku. Gdy jest 2:1, 2:2, jesteśmy skoncentrowani i gramy do końca. Gorzej ze spotkaniami, w których pewnie prowadzimy. Musimy to zmienić, musimy się wspierać jako drużyna i sobie pomagać, bo inaczej nie damy rady i nie będzie sukcesu. A chyba wszystkim nam na nim zależy.
- We wtorek, zwłaszcza w drugiej i trzeciej tercji, miałeś sporo roboty. Rywale zbyt łatwo stwarzali sobie okazje bramkowe…
- Trzeba pamiętać o tym, że na grę defensywną pracują nie tylko bramkarz i obrońcy, ale również napastnicy. Mało kto to widzi, ale czasem straci się krążek w tercji przeciwnika, może pójść szybka kontra zakończona golem.
- Swój występ możesz zaliczyć do udanych?
- Wydaje mi się, że zrobiłem to, co miałem do zrobienia. Każdy gra po to, by osiągnąć korzystny wynik. Jesteśmy profesjonalistami, więc wymagania w stosunku do nas są wysokie.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- I dobrze, że tak to wygląda. To ważne, by grali obaj bramkarze, bo w razie kontuzji jednego, drugi jest gotowy do występów. Tak powinno być.
- Od bramkarza wiele zależy…
- Od całej drużyny wiele zależy. Czasem, gdy mamy w bramce słabszy dzień, zawodnicy mogą nas wspomóc. I na odwrót: gdy drużyna ma słabszy dzień, my mamy pole do popisu. Zespół jest po to, by się uzupełniać i sobie pomagać. Wydaje mi się, że tak właśnie jest w „Pasach”. No chyba że drużyna i bramkarz mają słabszy dzień (śmiech).
- We wtorek wygraliście z Akuna Naprzodem Janów 5:2, ale poprawnie zagraliście tylko pierwszą tercję…
- Właśnie. I to mnie dziwi, dlaczego nasza gra z tercji na tercję może być tak różna. Najpierw gramy dobrze, mądrze, skutecznie, a potem wychodzimy na drugą partię i jest zupełnie inaczej. Głupio faulujemy, nie klei nam się gra... Nie wiem, czym to jest spowodowane.
- Nie pierwszy raz rozluźniacie się, gdy wysoko prowadzicie. Podobnie było choćby w meczu z Energiją Elektrenai w ramach turnieju drugiej rundy Pucharu Kontynentalnego. Prowadziliście już 5:0, ale ostatecznie wygraliście 7:5…
- Wydaje mi się, że dużo lepiej rozgrywamy mecze, które są na styku. Gdy jest 2:1, 2:2, jesteśmy skoncentrowani i gramy do końca. Gorzej ze spotkaniami, w których pewnie prowadzimy. Musimy to zmienić, musimy się wspierać jako drużyna i sobie pomagać, bo inaczej nie damy rady i nie będzie sukcesu. A chyba wszystkim nam na nim zależy.
- We wtorek, zwłaszcza w drugiej i trzeciej tercji, miałeś sporo roboty. Rywale zbyt łatwo stwarzali sobie okazje bramkowe…
- Trzeba pamiętać o tym, że na grę defensywną pracują nie tylko bramkarz i obrońcy, ale również napastnicy. Mało kto to widzi, ale czasem straci się krążek w tercji przeciwnika, może pójść szybka kontra zakończona golem.
- Swój występ możesz zaliczyć do udanych?
- Wydaje mi się, że zrobiłem to, co miałem do zrobienia. Każdy gra po to, by osiągnąć korzystny wynik. Jesteśmy profesjonalistami, więc wymagania w stosunku do nas są wysokie.
Rozmawiał Dariusz Guzik