Marek Badžo: Nie wiedziałem, że zdobyłem bramkę!
22.03.2008

Gdy Comarch Cracovia wzmacniała się przed play-offami zawodnikami z zagranicy wydawało się, że dla Marka Badžo zabraknie miejsca w składzie (limit pięciu obcokrajowców). Tymczasem czeski napastnik ciężką pracą wygrał rywalizację, a dobrą grą walnie przyczynił się do tego, że „Pasy” w finałowej walce do czterech zwycięstw prowadzą z GKS-em Tychy 3:2!<br><br>
- Twoja bramka na 1:1 w piątkowym meczu tchnęła w drużynę nowe siły. Od tamtego momentu graliście dużo lepiej...
- A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie wiedziałem, że zdobyłem bramkę!
- Jak to?!
- Nie zauważyłem jak krążek wpadł do siatki i byłem pewien, że Sobecki go złapał. Czułem się zawiedziony, gdy nagle widziałem jadącego w moją stronę i cieszącego się Romana Hloucha, gdy widziałem cieszących się naszych kibiców. Przez chwilę zgłupiałem.
- Kiedy zorientowałeś się, że faktycznie padł gol?
- Gdy zapytałem, się Mariusza Dulęby: „Dulek, gol?” Powiedział, że tak i dopiero wtedy zacząłem się cieszyć.
- Pierwsza tercja nie była najlepsza w waszym wykonaniu...
- Zagraliśmy źle, mało jeździliśmy, ale w przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów i potem było już lepiej.
- To był twój czwarty gol w tych finałach. Czujesz, że jesteś w formie?
- Tu nie chodzi o formę, ale o siły. Gram taki hokej, że potrzebuję dużo sił, bo potrzebuję szybko i dużo jeździć. I te siły są, więc jest dobrze.
- Kibice ponownie mocno was wspierali...
- Dokładnie! Czujemy, że są z nami! Jeszcze nigdy w mojej karierze nie miałem do czynienia z takimi kibicami. To są najlepsi fani ze wszystkich drużyn, w których grałem! Dlatego też to Mistrzostwo chcemy też zdobyć dla nich. Chcemy, żeby byli szczęśliwi.
- Będą mogli być szczęśliwi już w poniedziałek?
- Zagramy na maxa, żeby tak było. Będzie ciężko, ale mamy dużo sił i myślę, że będziemy grali jeszcze lepiej niż w tych pięciu meczach. Nie chcemy już wracać do Tychów.
- Dzięki wielkie.
- Dzięki i korzystając z okazji chciałbym podziękować kibicom za doping i zaprosić ich na poniedziałek.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie wiedziałem, że zdobyłem bramkę!
- Jak to?!
- Nie zauważyłem jak krążek wpadł do siatki i byłem pewien, że Sobecki go złapał. Czułem się zawiedziony, gdy nagle widziałem jadącego w moją stronę i cieszącego się Romana Hloucha, gdy widziałem cieszących się naszych kibiców. Przez chwilę zgłupiałem.
- Kiedy zorientowałeś się, że faktycznie padł gol?
- Gdy zapytałem, się Mariusza Dulęby: „Dulek, gol?” Powiedział, że tak i dopiero wtedy zacząłem się cieszyć.
- Pierwsza tercja nie była najlepsza w waszym wykonaniu...
- Zagraliśmy źle, mało jeździliśmy, ale w przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów i potem było już lepiej.
- To był twój czwarty gol w tych finałach. Czujesz, że jesteś w formie?
- Tu nie chodzi o formę, ale o siły. Gram taki hokej, że potrzebuję dużo sił, bo potrzebuję szybko i dużo jeździć. I te siły są, więc jest dobrze.
- Kibice ponownie mocno was wspierali...
- Dokładnie! Czujemy, że są z nami! Jeszcze nigdy w mojej karierze nie miałem do czynienia z takimi kibicami. To są najlepsi fani ze wszystkich drużyn, w których grałem! Dlatego też to Mistrzostwo chcemy też zdobyć dla nich. Chcemy, żeby byli szczęśliwi.
- Będą mogli być szczęśliwi już w poniedziałek?
- Zagramy na maxa, żeby tak było. Będzie ciężko, ale mamy dużo sił i myślę, że będziemy grali jeszcze lepiej niż w tych pięciu meczach. Nie chcemy już wracać do Tychów.
- Dzięki wielkie.
- Dzięki i korzystając z okazji chciałbym podziękować kibicom za doping i zaprosić ich na poniedziałek.
Rozmawiał Dariusz Guzik