L.Laszkiewicz: Nie przejedziemy ich tak hop siup

    21.03.2007
    L.Laszkiewicz: Nie przejedziemy ich tak hop siup
    Jutro hokeiści Comarch Cracovii zmierzą się w Gdańsku z Energą Stoczniowcem w czwartym spotkaniu rywalizacji o brązowy medal Mistrzostw Polski. Napastnik &#8222;Pasów&#8221; Leszek Laszkiewicz przyznaje, że nie byłoby tego meczu, gdyby on i jego koledzy byli bardziej skuteczni w przegranym w niedzielę pojedynku w Krakowie (3:5). W rywalizacji do trzech zwycięstw Comarch Cracovia prowadzi 2:1.<br><br>
    - Szok po niedzielnym meczu już minął?
    - Mija. Po spotkaniu byliśmy bardzo źli, a teraz ta złość zmieniła się w determinację. Szkoda, że tak to się potoczyło, tym bardziej, że oddaliśmy około 40-50 strzałów na bramkę, podczas gdy Stoczniowiec niespełna dziesięć. Mimo to oni zdobyli pięć goli, my tylko trzy! Zabrakło skuteczności.

    - Wyjazd na czwarte spotkanie do Gdańska był absolutnie do uniknięcia...
    - Dokładnie. Gdybyśmy na samym początku meczu strzelili bramkę, a mieliśmy ku temu odpowiednie okazje, to pojedynek potoczyłby się zupełnie inaczej. Jestem pewien, że w przypadku objęcia przez nas prowadzenia wygralibyśmy i teraz moglibyśmy się cieszyć z brązowych medali.

    - A tak o medale łatwo nie będzie. Myślisz, że podbuduje gdańszczan to ostatnie zwycięstwo?
    - Jak najbardziej! Zresztą nawet i bez tej motywacji Stoczniowiec będzie jutro groźny, bo w tym sezonie spisuje się bardzo dobrze, a poza tym gra przed własną publicznością. Każdy z nas chce jednak zakończyć ten bój już w czwartek i uniknąć niepotrzebnych nerwów przy ewentualnym ostatnim spotkaniu.

    - Tym bardziej, że w podobny sposób uciekła wam walka o złoty medal. Z brązowym krążkiem tego już chyba nie powtórzycie?
    - Każdy z nas mierzył w złoto i to był nasz cel. Walka z Podhalem była do końca, ale nie udało się. Teraz walczymy o brąz, ale jak ktoś myśli, że czwartkowy mecz będzie łatwy to jest w dużym błędzie. Stoczniowiec też grał o złoto, przegrał minimalnie i cały czas chce, tak samo jak my, zdobyć „nagrodę pocieszenia”. Na pewno nie przejedziemy ich po tafli tak „hop siup”. Trzeba będzie się trochę pomęczyć.

    Rozmawiał Dariusz Guzik

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ