Leszek Laszkiewicz: Awansować do kolejnej rundy
20.10.2009

<i>- Rok temu chłopaki grali na niepełne trzy piątki, spisali się rewelacyjnie i kto wie, jakby to wyglądało, gdyby było jeszcze kilku innych graczy. W tym roku kontuzje nas omijają, z czego się bardzo cieszymy. Zagramy wszyscy, więc mamy szansę pokazać się z jak najlepszej strony</i> - mówi przed rozpoczynającym się w piątek Pucharem Kontynentalnym napastnik Comarch Cracovii, Leszek Laszkiewicz.<br><br>
- Jaki cel stawiacie sobie na turniej Pucharu Kontynentalnego?
- Na pewno ten najważniejszy: awansować do kolejnej rundy. Wiemy jednak, że czeka nas bardzo trudne zadanie, a naszym najgłówniejszym rywalem wydaje się kazaska Sary-Arka Karaganda, z którą gramy w piątek. Ciekawą drużyną będzie też Tartu Kalev-Välk, do której dołączyło kilku graczy z pozostałych estońskich klubów, notabene reprezentantów kraju. Przyjeżdżają z nimi trenerzy kadry narodowej, więc z pewnością będą chcieli pokazać się z dobrej strony. Jest też Energija Eletrenai, która gra w lidze łotewskiej i z którą „Pasy” zmierzyły się w ubiegłym sezonie (3:2 - przyp.).
- Ty nie uczestniczyłeś w tym spotkaniu..
- Podobnie jak w całym turnieju na Litwie. Wyeliminowała mnie wtedy kontuzja, zresztą kilku innych zawodników również. Teraz jestem jednak zdrowy, inni również i będziemy chcieli pokazać, że Polacy również potrafią grać w hokeja.
- No właśnie. Rok temu Comarch Cracovia w mocno okrojonym składzie była bliska awansu, teraz zagracie w bodaj najsilniejszym. Teoretycznie macie więc większe szanse na awans..
- Rzeczywiście w drużynie nie ma kontuzji. Rok temu chłopaki grali na niepełne trzy piątki, spisali się rewelacyjnie i kto wie, jakby to wyglądało, gdyby było jeszcze kilku innych graczy. W tym roku kontuzje nas omijają, z czego bardzo się cieszymy. Zagramy wszyscy, więc mamy szansę pokazać się z jak najlepszej strony.
- Gra u siebie będzie waszym atutem?
- Oczywiście. Już poprzednie spotkania w lidze pokazały, że mamy bardzo dobrych kibiców. Mam nadzieję, że na trybunach będzie komplet, a kibice będą nas wspierali dopingiem. A potrafią to robić.
- Od pierwszego spotkania z Kazachami będzie zależał was sukces w całym turnieju?
- Najpierw trzeba wygrać z Sary-Arką, a to będzie niesamowicie trudne zadanie. W takim meczu bardzo dużo zależało będzie od bramkarza i od realizacji taktyki. Musimy wspiąć się na wyżyny. Zresztą w sobotę i w niedzielę również. To Puchar Kontynentalny, nikt za darmo zwycięstw nam nie odda.
- W jakiej znajdujecie się obecnie formie?
- Ostatni mecz (3:0 z Wojas Podhalem Nowy Targ – przyp.) pokazał, że idzie to w dobrym kierunku. Zdobyliśmy trzy bramki i zachowaliśmy czyste konto, co było ogromną zasługą świetnie broniącego Marka Rączki. Jeżeli podczas turnieju nasi bramkarze będą w wysokiej dyspozycji, zagramy odpowiedzialnie z tyłu i jednocześnie skutecznie z przodu, to powinno być nieźle.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- Na pewno ten najważniejszy: awansować do kolejnej rundy. Wiemy jednak, że czeka nas bardzo trudne zadanie, a naszym najgłówniejszym rywalem wydaje się kazaska Sary-Arka Karaganda, z którą gramy w piątek. Ciekawą drużyną będzie też Tartu Kalev-Välk, do której dołączyło kilku graczy z pozostałych estońskich klubów, notabene reprezentantów kraju. Przyjeżdżają z nimi trenerzy kadry narodowej, więc z pewnością będą chcieli pokazać się z dobrej strony. Jest też Energija Eletrenai, która gra w lidze łotewskiej i z którą „Pasy” zmierzyły się w ubiegłym sezonie (3:2 - przyp.).
- Ty nie uczestniczyłeś w tym spotkaniu..
- Podobnie jak w całym turnieju na Litwie. Wyeliminowała mnie wtedy kontuzja, zresztą kilku innych zawodników również. Teraz jestem jednak zdrowy, inni również i będziemy chcieli pokazać, że Polacy również potrafią grać w hokeja.
- No właśnie. Rok temu Comarch Cracovia w mocno okrojonym składzie była bliska awansu, teraz zagracie w bodaj najsilniejszym. Teoretycznie macie więc większe szanse na awans..
- Rzeczywiście w drużynie nie ma kontuzji. Rok temu chłopaki grali na niepełne trzy piątki, spisali się rewelacyjnie i kto wie, jakby to wyglądało, gdyby było jeszcze kilku innych graczy. W tym roku kontuzje nas omijają, z czego bardzo się cieszymy. Zagramy wszyscy, więc mamy szansę pokazać się z jak najlepszej strony.
- Gra u siebie będzie waszym atutem?
- Oczywiście. Już poprzednie spotkania w lidze pokazały, że mamy bardzo dobrych kibiców. Mam nadzieję, że na trybunach będzie komplet, a kibice będą nas wspierali dopingiem. A potrafią to robić.
- Od pierwszego spotkania z Kazachami będzie zależał was sukces w całym turnieju?
- Najpierw trzeba wygrać z Sary-Arką, a to będzie niesamowicie trudne zadanie. W takim meczu bardzo dużo zależało będzie od bramkarza i od realizacji taktyki. Musimy wspiąć się na wyżyny. Zresztą w sobotę i w niedzielę również. To Puchar Kontynentalny, nikt za darmo zwycięstw nam nie odda.
- W jakiej znajdujecie się obecnie formie?
- Ostatni mecz (3:0 z Wojas Podhalem Nowy Targ – przyp.) pokazał, że idzie to w dobrym kierunku. Zdobyliśmy trzy bramki i zachowaliśmy czyste konto, co było ogromną zasługą świetnie broniącego Marka Rączki. Jeżeli podczas turnieju nasi bramkarze będą w wysokiej dyspozycji, zagramy odpowiedzialnie z tyłu i jednocześnie skutecznie z przodu, to powinno być nieźle.
Rozmawiał Dariusz Guzik