L. Laszkiewicz: Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie

  • Wywiady
28.11.2009
L. Laszkiewicz: Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie
<i>- Zagraliśmy świetnie w defensywie i można powiedzieć, że taktykę trenera zrealizowaliśmy niemal w stu procentach</i> - przyznaje Leszek Laszkiewicz, jedyny gracz, który rzut karny zamienił na bramkę. Decydującą bramkę!<Br><Br>
- Przed turniejem Daniel Laszkiewicz zapowiadał, że jedziecie na Łotwę reprezentować nie tylko Klub, ale całą hokejową Polskę. Dziś kibice w kraju mogą być z was dumni. Ograliście silny Sokil Kijów!
- Zagraliśmy świetnie w defensywie i można powiedzieć, że taktykę trenera zrealizowaliśmy niemal w stu procentach. Złapaliśmy trochę za dużo kar, ale jakoś się przed nimi wybroniliśmy. Dobrze w naszej bramce spisywał się Rafał Radziszewski, który dużo nam pomógł.

- Kiedy uwierzyliście, że ten mecz jest do wygrania?
- Od samego początku. Mecz od pierwszej minuty był bardzo wyrównany, wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie zwyciężyć z Ukraińcami.

- W trzeciej tercji rywal mocno was przycisnął…
- Tak, faulowaliśmy, graliśmy w osłabieniu i Sokil chciał to wykorzystać. Musieliśmy się bronić, a to z kolei kosztowało nas sporo sił.

- Sytuacja sprzed samej końcówki trzeciej tercji pokazała jednak, jak bardzo chcieliście wygrać. Gdy na ławkę kar poszedł jeden z zawodników ukraińskich, wy zdjęliście bramkarza i przez 14 sekund graliście 6 na 4!
- Wiedzieliśmy, że zwycięstwo w regulaminowym czasie gry przedłuży nasze szanse na awans. Nie udało się pokonać bramkarza wtedy, choć mieliśmy okazję. Mimo to i tak skończyło się dobrze.

- Byłeś jedynym zawodnikiem, który zdobył gola w rzutach karnych…
- Karne to loteria – zawsze to powtarzam. W takich sytuacjach bramkarz ma większe szanse. Tym bardziej się cieszę, że udało mi się zdobyć tę bramkę.

- Ku radości kibiców…
- Oczywiście! Chciałbym podziękować im za to, że przyjechali w tak licznym gronie i że tak wspaniale nas dopingują. Chcieliśmy zagrać dla nich i myślę, że to zrobiliśmy.

- Jesteście optymistami, czy realistami? Chodzi o ewentualny awans…
- Nie ma co ukrywać: nasze szanse są bardzo małe. Musieliśmy dziś wygrać w regulaminowym czasie, by liczyć się w walce, teraz będzie ciężko. Dużo zależy od wieczornego meczu Red Bulls z Metalurgsem. Tylko remis przedłuża nasze nadzieje.

Rozmawiał Dariusz Guzik

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ