Krzysztof Kozdronkiewicz: Lepsza atmosfera w szatni

  • Wywiady
03.11.2011
Krzysztof Kozdronkiewicz: Lepsza atmosfera w szatni
- Zeszło trochę z chłopaków to napięcie związane z nierówną formą i sinusoidą wyników. Oni dobrze sobie zdają sprawę z oczekiwań kibiców względem nich. Jednocześnie wyczuwa się pełną mobilizację przed najbliższym meczem – mówi masażysta ComArch Cracovii, Krzysztof Kozdronkiewicz.

- Zeszło trochę z chłopaków to napięcie związane z nierówną formą i sinusoidą wyników. Oni dobrze sobie zdają sprawę z oczekiwań kibiców względem nich. Jednocześnie wyczuwa się pełną mobilizację przed najbliższym meczem - mówi masażysta ComArch Cracovii, Krzysztof Kozdronkiewicz.

- Jak wygląda sytuacja kadrowa drużyny? Jak przebiegają rehabilitacje zawodników przed kolejnym ważnym meczem z Sanokiem?

- Powoli wszystko wraca do normy, chociaż jeszcze potrzebujemy trochę czasu, by wszyscy zawodnicy byli do dyspozycji trenera Rochaćka. Witowski potrzebuje jeszcze około 10-14 dn, aby wrócić do gry. Już odbył kilka treningów na lodzie, ale niestety czuje jeszcze ból w kolanie. Jego rehabilitację nadzoruje Piotr Socha i miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Dulęba jest już całkowicie zdrowy. Kosidło pomimo szwów na wardze normalnie trenuje i gra, a za kilka dni ma wizytę u lekarza by zdjąć szwy. Gorzej sytuacja wygląda z Bielą i Sznotalą. Ten pierwszy będzie miał jeszcze 2-3 tygodnie przerwy. Lekarze zabronili mu na razie trenować na lodzie. Możłiwe, że w najbliższym czasie rozpocznie ćwiczenia na rowerku. Sznotala ma problemy z kostką, która nie chce mu się zrastać.  Prawdopodobnie za trzy tygodnie powinien wrócić do treningów.

- Hokeiści są bardzo eksploatowani w ostatnim czasie. Masz chyba w związku z tym dużo pracy?

- Nawet nie. Na szczęście nie ma nowych kontuzji, a ja najwięcej pracy mam przy okazji kontuzji i w trakcie ich leczenia oraz podczas pierwszych zajęć po powrocie do treningu. W tej chwili sytuacja się znormalizowała, no może mamy ciut więcej treningów.

- Mieliście dwa dni wolnego w związku z dwoma zwycięstwami w lidze i świętem Wszystkich Świętych. Jak wpłynęło to na zawodników?

- Sądzę, że dobrze im zrobiła ta dwudniowa przerwa. Mogli pojechać do swoich domów, spędzić więcej czasu z rodziną oraz odwiedzić groby najbliższych, co jest przecież w naszym kraju bardzo ważnym zwyczajem. Odpoczęli od siebie, od hokeja i na dzisiejszym treningu widać było u nich taki głód lodu i rywalizacji. Potrzebowali się zresetować, tak „psychicznie" - w głowach -  jak i fizycznie.  Przed tą przerwą mieliśmy bardzo napięty terminarz i powinna ona dobrze wpłynąć na organizmy zawodników.

- Jak wygląda mikrocykl treningowy w tym tygodniu?

- Jak wspomniałem: po niedzielnym meczu były dwa dni wolnego. Dzisiaj mamy dwa treningi, w czwartek przedpołudniem jeden trening, a w piątek rano „rozjazd" na lodzie i wyjazd na mecz.

- Czy widać u zawodników dodatkową radość wynikającą z satysfakcji przełamania się i usadowienia na fotelu lidera?

- Zdecydowanie poprawiła się atmosfera w szatni, jest w niej weselej. Zeszło trochę z chłopaków to napięcie związane z nierówną formą i sinusoidą wyników. Oni dobrze sobie zdają sprawę z oczekiwań kibiców względem nich. Jednocześnie wyczuwa się pełną mobilizację przed najbliższym meczem. Zawodnicy wiedzą jak ważne jest to spotkanie dla końcowego układu tabeli. W niepamięć poszły rezultaty dwóch ostatnich meczów, teraz czeka ich prawdziwy egzamin. Sanok jest mocnym zespołem, który zweryfikuje naszą obecną dyspozycję.

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ