Krystian Dziubiński: Nawet my nie spodziewaliśmy się takiego wyniku

Krystian, kapitalny mecz twój i całej drużyny! Pamiętasz, kiedy ostatnio udało się tyle „nastrzelać"?
-Chyba z Katowicami, kiedy jeździli na dwie piątki (śmiech). A tak na poważnie - to nie ma większego znaczenia, co najważniejsze jest to, że prowadzimy 1:0. A, że udało się tyle strzelić? To w dużej mierze zasługa kolegów z piątki.
Chyba nikt nie oczekiwał takiego pogromu w pierwszym
spotkaniu?
-Łącznie z nami! Sami jesteśmy zaskoczeni i trochę przestraszeni, bo oczekiwania kibiców zapewne wzrosną jeszcze bardziej. Play-off rządzi się swoimi prawami. W sobotę może być już kompletnie inny mecz - „na styku". Kto w tym siedzi, ten wie, że mecz meczowi nie jest równy.
Już na turnieju w Budapeszcie imponowałeś formą. Ten awans po wygranej z drużyną z elity [Polska pokonała Węgry w preeliminacjach do IO - przyp.] dał takiego pozytywnego kopa?
-Czuję się dobrze, niektóre rzeczy czasami przychodzą dużo łatwiej. Z pewnością miło się wraca po takim sukcesie i może częściowo bazujemy na tym.
Zapuszczasz już brodę na play-off?
-Tak, z pewnością wszyscy będą mieć brody w zespole. Bardzo miłe, że w ramach akcji „#BrodaNaPlayOff" dołączą do nas kibice i część piłkarzy. Nie spotkałem się nigdy z taką sytuacją i z pewnością będzie to miłe wsparcie. Zwłaszcza, gdy broda zacznie już porządnie swędzieć (śmiech).
Rozmawiał Krzysztof Dąbrowa