Kasper Bryniczka: Z każdym dniem głód meczów jest we mnie coraz większy

    15.11.2017
    Kasper Bryniczka: Z każdym dniem głód meczów jest we mnie coraz większy
    Środkowy Comarch Cracovii ponad miesiąc temu doznał urazu szczęki, lecz obecnie jest coraz bliżej powrotu do składu "Pasów". Zapraszamy do lektury wywiadu, jakiego udzielił nam Kasper Bryniczka po środowym treningu z zespołem.

    - Kasper, nie grasz już od ponad miesiąca. Powiedz, jaki jest teraz twój status i kiedy możemy spodziewać się twojego powrotu do składu?

    - Cały czas poddaję się rehabilitacji, ale wznowiłem już treningi. Na lodzie pojawiłem się po raz pierwszy już w poprzedni poniedziałek, chwilę po tym, gdy dostałem zielone światło od lekarzy. W tym momencie trenuję już na nieco większych obrotach i mam nadzieję, że początkiem grudnia będę gotowy do gry. Bardzo mi tego brakuje, z każdym dniem głód meczów jest we mnie coraz większy.

    - W poprzednim sezonie odniosłeś podobny uraz szczęki. Jak teraz przebiega twoja rehabilitacja?

    - Wszystko idzie zgodnie z planem, choć na początku były spore problemy. Zostałem uderzony krążkiem w okolice stawu żuchwowego i to spowodowało, że miałem duże trudności z otwieraniem ust. W tej chwili jest znacznie lepiej, z każdą wizytą widać postępy.

    - Rzadko się zdarza, by jeden zawodnik doznał tak podobnych kontuzji w tak krótkim odstępie czasu.

    - Cóż, taki jest hokej. Wszelkie urazy są wliczone w tę dyscyplinę. Teraz o tym nie myślę, dążę do tego, by wrócić mocniejszy i pomóc drużynie.

    - A jak czujesz się w Krakowie? Kontuzja oczywiście trochę skomplikowała start sezonu, ale czy możesz powiedzieć, że jesteś zadowolony z dołączenia do Mistrzów Polski przed obecnym sezonem?

    - Oczywiście. Jestem z tego bardzo zadowolony. Mamy świetną drużynę i równie dobrą atmosferę w szatni. Idealne warunki do tego, by grać i wygrywać.

    - Początek sezonu w twoim wykonaniu był naprawdę niezły. Druga formacja z tobą, Damianem Kapicą i Maćkiem Urbanowiczem w ataku zdobywała mnóstwo punktów. Myślisz, że gdy wszyscy będą znów zdrowi, to takie ustawienie powróci?

    - Mam taką nadzieję. Nasza współpraca naprawdę bardzo dobrze się układała. To pewnie efekt tego, że z Damianem i Maćkiem dogadujemy się zarówno na lodzie, jak i poza nim.

    - Przez kontuzje ominęły cię nie tylko mecze ligowe, ale także zgrupowanie reprezentacji. Czy było w tobie trochę żalu, że nie mogłeś pojechać do Budapesztu i zaprezentować swoich umiejętności nowemu selekcjonerowi?

    - Liczę na to, że jeszcze będę mógł pokazać trenerowi Nolanowi, co potrafię.  Szkoda, że teraz uniemożliwił mi to uraz i byłem zmuszony oglądać mecze w telewizji. Gra w reprezentacji Polski to jest naprawdę ogromny zaszczyt, nie ma w tym stwierdzeniu ani trochę przesady. Bardzo mocno ściskałem kciuki za chłopaków, którzy zagrali w Budapeszcie i muszę powiedzieć, że ten turniej wypadł naprawdę nieźle.

    Rozmawiał Robert Pęczalski

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ