Jarosław Kłys: Nie możemy zachłysnąć się tym zwycięstwem

- Przed meczem mówiło się, że rozmiar lodowiska mógł być utrudnieniem dla obrońców. Jak wyglądało to w praktyce?
- Faktycznie to lodowisko jest bardzo szerokie, przez co do obrony pozostaje bardzo duża przestrzeń. Trzeba stosować specjalną taktykę, bo zupełnie inaczej gra się na lodowisku o mniejszych rozmiarach. Szybcy zawodnicy mieli łatwiej. W drużynie francuskiej było kilku takich, ale my potrafiliśmy ustawić się w taki sposób, że nie potrafili tego wykorzystać.
- Jednym z nich był m.in. Teddy Da Costa, którego znacie z polskich lodowisk...
- Trener dawał mu jednak mało szans na grę. Widać, że miejscowy szkoleniowiec stawia na kogoś innego. Teddy nie pokazał się w taki sposób, w jaki spodziewaliśmy się.
- Czy jesteście zadowoleni z gry obronnej?
- Myślę, że utrata jednej bramki w meczu z faworyzowanymi Francuzami, do tego na ich hali wypełnionej po brzegi, to nie jest zły wynik. Tym bardziej, że tego gola zdobyli w osłabieniu. Dragons de Rouen miało jeszcze kilka szans, ale albo dobrze spisali się nasi obrońcy, albo świetnie bronił Rafał Radziszewski. Przed meczem taki wynik wzięlibyśmy w ciemno.
- Będziesz rozmyślał o sytuacji, którą miałeś jeszcze przy stanie 1:0? Stałeś metr od pustej bramki, lecz nie trafiłeś czysto w krążek..
- Już tyle miałem sytuacji do rozmyślania, że głowa mała (śmiech). Była wyśmienita okazja, być może mecz wyglądałby inaczej, ale nie udało mi się. Dobrze, że David Kostuch strzelił tego gola w pierwszej minucie dogrywki.
- Chwilę wcześniej dwukrotnie uderzałeś na bramkę Francuzów..
- (śmiech) I znowu mam o czym rozmyślać. Dobrze spisał się ich bramkarz. Całe szczęście, że skapitulował po akcji Davida Kostucha.
- Dzisiejszy mecz z Anglikami będzie niezwykle ważny. Musicie zdobyć punkty, by myśleć o końcowym sukcesie...
- To będzie ciężki mecz. Widzieliśmy fragment ich spotkania z Łotyszami i wiemy, że mają bardzo duży potencjał. Grają z głową - na początku atakują i jeśli uda im się strzelić dwie, trzy bramki, to potem grają spokojnie z tyłu. Wtedy ciężko jest im strzelić gola. Ważne, żebyśmy w meczu z nimi nie stracili bramki zaraz na początku. Świetnie byłoby, gdybyśmy to my strzelili pierwsi gola, wtedy Anglicy musieliby się otworzyć.
- Coventry wygrało z Metalurgsem aż 6:1. Łotysze są aż tak słabi?
- Czy są słabi? Nie wydaje mi się. Po prostu tak ułożyło się to spotkanie - stracili dwie szybkie bramki i musieli się otworzyć, by myśleć o korzystnym wyniku. Zamiast tego, Anglicy zdobyli kolejne gole.
- Spodziewałeś się przed turniejem, że po pierwszym dniu będziecie w takiej sytuacji, w jakiej jesteście?
- Przyznam, że spodziewałem się czegoś więcej po Francuzach. Nie wiem, czym to było spowodowane. Być może my mieliśmy tak dobrą taktykę, że nie pozwoliliśmy im na rozwinięcie skrzydeł? Gdyby jednak ktoś powiedział mi, że po pierwszym dniu będzie mieli na koncie zwycięstwo, to taki scenariusz wziąłbym w ciemno. Przeciwnik był przecież z najwyższej europejskiej półki. Nie możemy się jednak zachłysnąć tym zwycięstwem. Do meczu z Coventry musimy podejść skoncentrowani i może coś z tego wyniknie.
Rozmawiał Dariusz Guzik