Hartmann, Podlipni i Laszkiewicz o meczu

  • Galeria
06.02.2007
Hartmann, Podlipni i Laszkiewicz  o meczu
Po niedzielnym spotkaniu z Akuną Naprzód Janów (4:3) hokeiści Comarch Cracovii zgodnie podkreślali, że można było uniknąć dogrywki i nerwówki w samej końcówce. Stracone jednak bramki sprawiły, że rywal uwierzył w siebie i grał jak równy z równym z &#8222;Pasami&#8221;.<Br><Br>
Richard Hartmann: - Po strzelonych dwóch bramkach trochę się rozluźniliśmy, przez co Janów odrobił straty i przez dłuższy okres czasu utrzymywał się wynik 3:3. Straciliśmy takie gole, jakie straciliśmy, ale na szczęście to my wygraliśmy. Nawet na minutę przed końcem nie myśleliśmy o karnych, bo bardzo chcieliśmy strzelić zwycięską bramkę.

Zbigniew Podlipni: - Taki jest play-off. Można grać bardzo dobrze i przegrać mecz, a można zagrać słabiej i go wygrać. Na pewno Naprzód zagrał lepiej niż w piątek – grali przed własną publicznością, mieli więcej motywacji, ale tak naprawdę sami sobie byliśmy winni. Straciliśmy dwie głupie bramki, Janów uwierzył w siebie, jednak na szczęście to my wygraliśmy.

Leszek Laszkiewicz: - O ile się nie mylę, Marian Csorich strzelał na bramkę, krążek minął Zająca, ale zatrzymał się przed linią. Wypatrzyłem to, podjechałem i dopełniłem formalności. Naszym bólem jest to, że dalej nie potrafimy wykorzystywać stuprocentowych sytuacji – potrzebujemy pięciu strzałów, by padła jedna bramka. Tak nie można! Mam nadzieję, że podczas przerwy na reprezentację poprawimy ten element gry, bo z takimi przeciwnikami, jak Podhale, czy Tychy jedna sytuacja może zadecydować o zwycięstwie. I trzeba ją wykorzystać!

DG

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ