Hartmann, Gil, Pinc i Piekarski o meczu
15.01.2007

Zawodnicy Comarch Cracovii z uśmiechem na twarzach wyszli z szatni po niedzielnym meczu z Wojasem Podhale Nowy Targ. Krakowianie wygrali to spotkanie 1:0, a jedyną bramkę – na wagę zwycięstwa – zdobył Richard Hartmann.<Br><Br>
Richard Hartmann: - Nie czuję się żadnym bohaterem meczu. Wiem, że to po mojej bramce wygraliśmy, ale zrobiłem to, co musiałem – Leszek Laszkiewicz bardzo dobrze mi podał i strzeliłem. Wiadomo, bramka cieszy, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Ostatnio nie strzelamy zbyt dużo goli, ale myślę, że się poprawimy.
Piotr Gil: - Noga już nie boli, ale i tak było ciężko, bo gdy się wypada z tego rytmu meczowego, to potem trudno jest w niego wejść z powrotem. Ale mimo to jakoś poszło do przodu i wygraliśmy. Muszę przyznać, że ten mecz bardzo mi przypominał spotkanie ze Stoczniowcem z tą różnicą, że Podhale nie miało w niedzielę tylu sytuacji, co my z Gdańskiem.
Michal Pinc: - Początek był trochę nerwowy, ale potem już nieco uspokoiliśmy grę. Wydaje mi się, że dziś i obrońcy i napastnicy zagrali na niezłym poziomie i to zwycięstwo jest zasłużone. Szkoda tylko gry w przewadze, bo mieliśmy kilka sytuacji, ale ich bramkarz bronił bardzo dobrze. Jakoś tak jest, że w każdej drużynie, która gra przeciwko nam bramkarz jest najlepszym zawodnikiem.
Grzegorz Piekarski: - Myślę, że zwycięstwo z Podhalem to dobra rehabilitacja za mecz ze Stoczniowcem – wynik taki sam, ale tym razem na naszą korzyść. Zagraliśmy dobrze z tyłu, a na pewno lepiej niż w ostatnich meczach. W ogóle myślę, że nasza gra jest coraz lepsza, choć kilka błędów popełniliśmy.
Piotr Gil: - Noga już nie boli, ale i tak było ciężko, bo gdy się wypada z tego rytmu meczowego, to potem trudno jest w niego wejść z powrotem. Ale mimo to jakoś poszło do przodu i wygraliśmy. Muszę przyznać, że ten mecz bardzo mi przypominał spotkanie ze Stoczniowcem z tą różnicą, że Podhale nie miało w niedzielę tylu sytuacji, co my z Gdańskiem.
Michal Pinc: - Początek był trochę nerwowy, ale potem już nieco uspokoiliśmy grę. Wydaje mi się, że dziś i obrońcy i napastnicy zagrali na niezłym poziomie i to zwycięstwo jest zasłużone. Szkoda tylko gry w przewadze, bo mieliśmy kilka sytuacji, ale ich bramkarz bronił bardzo dobrze. Jakoś tak jest, że w każdej drużynie, która gra przeciwko nam bramkarz jest najlepszym zawodnikiem.
Grzegorz Piekarski: - Myślę, że zwycięstwo z Podhalem to dobra rehabilitacja za mecz ze Stoczniowcem – wynik taki sam, ale tym razem na naszą korzyść. Zagraliśmy dobrze z tyłu, a na pewno lepiej niż w ostatnich meczach. W ogóle myślę, że nasza gra jest coraz lepsza, choć kilka błędów popełniliśmy.