Grzegorz Pasiut: Musimy to zmienić

- Mamy słabe trzecie tercje i w nich tracimy najwięcej goli. Nie możemy tak robić¸ bo potem robi się niebezpiecznie. Zwłaszcza w samej końcówce - uważa napastnik Comarch Cracovii i strzelec dwóch bramek w spotkaniu z Ciarko KH Sanok (5:3), Grzegorz Pasiut.
- Prowadzenie w ligowej tabeli straciliście zaledwie na trzy dni. W piątek, po zwycięstwie nad Ciarko KH Sanok, wyprzedziliście GKS Tychy i ponownie jesteście liderami...
- Z Sanokiem chcieliśmy koniecznie wygrać, bo każdy punkt się liczy. W tabeli jest bardzo ciasno i każdy walczy o jak najlepszą pozycję.
- W pierwszej minucie sanoczanie rzucili się do ataku. To was zaskoczyło?
- To nie było zaskoczenie, ale goście faktycznie zaczęli agresywnie. My z kolei wyszliśmy na lód z nieco innym nastawieniem.
- Wydawało się, że rywale obejmą prowadzenie, tymczasem po nieco ponad pięciu minutach było już 2:0 dla was...
- Dobrze się stało, że padły te bramki. Sanok był faktycznie groźny na początku tego meczu, a gole dały nam pewien komfort. Mogliśmy kontrolować mecz.
- Sami jednak sprokurowaliście sobie nieco nerwową trzecią tercję. Prowadziliście 5:1, ale pozwoliliście rywalom na strzelenie dwóch kolejnych bramek, w tym jednej zaraz na początku trzeciej części..
- Mamy słabe trzecie tercje i w nich tracimy najwięcej goli. Nie możemy tak robić¸ bo potem robi się niebezpiecznie. Zwłaszcza w samej końcówce. Musimy to zmienić.
- Co zrobić, by trzecia tercja była lepsza w waszym wykonaniu?
- Musimy porozmawiać o tym w swoim gronie i wyciągnąć wnioski. W piątek udało się dowieźć zwycięstwo, ale innym razem może już być inaczej.
- Zdobyłeś dwie bramki. Ten mecz możesz zaliczyć do udanych?
- Cieszą gole, ale czy mogę być z niego zadowolony? Były spotkania, w których zagrałem lepiej, choć nie strzelałem bramek.
- W niedzielę zmierzycie się w Krynicy z miejscowym KTH. Będziecie faworytem tego spotkania...
- Przy okazji ostatniego meczu w Krynicy także byliśmy faworytem, a mimo to spotkanie było bardzo ciężkie. KTH postawiło nam się i wynik był niemal do końca sprawą otwartą. Nie możemy nikogo lekceważyć.
Rozmawiał Dariusz Guzik