Filip Drzewiecki: To się zemściło

    29.09.2008
    Filip Drzewiecki: To się zemściło
    <i>- Strzeliłem bramkę na 2:1 i wydawało się, że worek z bramkami rozwiąże się. Stało się inaczej</i> - mówi Filip Drzewiecki. Comarch Cracovia przegrała w niedzielę na własnym lodowisku z JKH GKS-em Jastrzębie 2:3.<br><br>
    - To była twoja pierwsza bramka w sezonie…
    - Trochę późno, ale grunt, że się udało. Ciężko jest wejść w grę, bo jednak z powodu kontuzji barku opuściłem trochę spotkań. Powoli jednak dochodzę do siebie i myślę, że w kolejnych meczach będzie lepiej.

    - Twoja bramka nie pomogła drużynie w odniesieniu zwycięstwa…
    - Niestety. Strzeliłem gola na 2:1 i wydawało się, że worek rozwiąże się. Stało się inaczej – Jastrzębie zdobyło gola wyrównującego, a następnie decydującego o zwycięstwie.

    - Czego zabrakło w tym spotkaniu?
    - Przede wszystkim skuteczności, bo mieliśmy mnóstwo sytuacji bramkowych. To się zemściło.

    - Wczorajszy mecz pokazał, że „u siebie” wcale nie znaczy „łatwiej”…
    - Zgadza się. W każdym spotkaniu, bez względu na miejsce jego rozegrania, trzeba dać z siebie wszystko i mocno powalczyć o wygraną. W niedzielę nie udało się zwyciężyć, ale będziemy próbowali w kolejnych meczach.

    - Najbliższa okazja już jutro w Sanoku…
    - Będziemy chcieli podbudować się po niedzielnej porażce, ale z pewnością KH łatwo skóry nie sprzeda.

    - Wasze potknięcie wykorzystał Energa Stoczniowiec, który został nowym liderem Ekstraligi…
    - Co mogę powiedzieć: chcemy to miejsce jak najszybciej odzyskać.

    Rozmawiał Dariusz Guzik

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ