Filip Drzewiecki: Dla takich chwil warto żyć!

    27.03.2008
    Filip Drzewiecki: Dla takich chwil warto żyć!
    Filip Drzewiecki tytuł Mistrza Polski zdobył po raz pierwszy w swojej dotychczasowej seniorskiej karierze. <i>- Jestem przeszczęśliwy, bo spełniłem swoje najskrytsze marzenie</i> - cieszy cię „Drzewko”.<br><br>
    - Jesteś z Comarch Cracovią Mistrzem Polski sezonu 2007/08...
    - To jest genialne uczucie. Jestem przeszczęśliwy, bo spełniłem swoje najskrytsze marzenie. Dla takich chwil warto żyć!

    - Który to twój złoty medal w karierze?
    - Jako senior pierwszy i to nie tyle złoty, co w ogóle medal. Wcześniej krążki zdobywałem, ale tylko w juniorskim hokeju. Kiedyś byłem bliski brązowego medalu ze Stoczniowcem Gdańsk, ale nie udało się.

    - Dlaczego?
    - Bo trener nie zaufał mi i nie powołał do składu. Występowałem wtedy w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu. Teraz zdobyłem z „Pasami” złoto i liczę, że w przyszłych latach będziemy kontynuowali te sukcesy.

    - Z GKS-em w finale łatwo jednak nie było...
    - Zgadza się. Każdy mecz był bardzo wyrównany, ale byliśmy niezwykle zdeterminowani i bardzo chcieliśmy zdobyć Mistrzostwo Polski. Walczyliśmy do końca, nikt się nie oszczędzał i osiągnęliśmy nasz cel.

    - To co się działo po końcowej syrenie poniedziałkowego spotkania chyba na długo pozostanie w twojej pamięci...
    - Nawet myślę, że będzie mi się to śniło przez cały następny sezon. Atmosfera była naprawdę niesamowita: ta radość, ta euforia. To była moja pierwsza tego typu feta w życiu i okazała się taka, jaką sobie ją wyobrażałem. Poza tym Mistrzostwo to nie tylko nasz sukces, ale również, a nawet przede wszystkim, sukces kibiców, którzy kapitalnie nas wpierali. Dziękujemy im za to.

    - Ogoliłeś się już?
    - (śmiech) Tak, zrobiłem to od razu po meczu. Zresztą praktycznie wszyscy goliliśmy się w szatni.

    - Ulżyło?
    - Zdecydowanie! Wreszcie wyglądam jak człowiek i mogę spokojnie wyjść z domu (śmiech).

    Rozmawiał Dariusz Guzik

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ