Filip Drzewiecki: Były szanse na awans, ale..
23.04.2009

<i>- Każdy chce reprezentować swój kraj, stało się jednak inaczej. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zagram z orzełkiem na piersi</i> - mówi napastnik Comarch Cracovii, Filip Drzewiecki.<br><br>
- Niedawno zakończyły się Mistrzostwa Świata I Dywizji. Czwarte miejsce to dla Polski porażka?
- Na pewno, bo jednak wszyscy po cichu liczyli, że chłopaki wywalczą awans do elity. Stało się jednak tak, a nie inaczej. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski i mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej. Bo niestety już od kilku lat nie możemy się dostać do elity.
- Czułeś żal, gdy dowiedziałeś się, że nie zostałeś powołany i że nie wystąpisz w Toruniu?
- Każdy trener ma swoją koncepcję budowania drużyny. Trener Ekroth wybrał tak, jak wybrał. Nie będę wnikał w to, czy dobrze, czy źle. To on będzie rozliczany. Były szanse na awans, ale ich nie wykorzystaliśmy. Cóż, trzeba trenować, grać dalej i robić wszystko, by poprawiać swoje umiejętności..
- To zapytam inaczej. Liczyłeś na powołanie?
- Od dłuższego czasu jestem w szerokiej kadrze reprezentacji, więc na pewno brałem to pod uwagę. Każdy chce reprezentować swój kraj, stało się jednak inaczej. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zagram z orzełkiem na piersi.
- Jesteś już po miesiącu urlopu. Tęsknisz za łyżwami i lodem?
- Hokeiście ciężko jest żyć bez lodu, to oczywiste. Ja do teraz trenuję sobie w Gdańsku z amatorami, więc jakiś tam kontakt z hokejem mam. Wkrótce jednak to się skończy, a zacznie się okres przygotowawczy do nowego sezonu i treningi „na sucho”.
- To czas, którego hokeiści raczej nie lubią...
- Czeka nas ciężka i mozolna praca, ale musimy to przejść. Bez tej części przygotowań nie byłoby przecież sukcesów w sezonie. A mam nadzieję, że te będą.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- Na pewno, bo jednak wszyscy po cichu liczyli, że chłopaki wywalczą awans do elity. Stało się jednak tak, a nie inaczej. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski i mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej. Bo niestety już od kilku lat nie możemy się dostać do elity.
- Czułeś żal, gdy dowiedziałeś się, że nie zostałeś powołany i że nie wystąpisz w Toruniu?
- Każdy trener ma swoją koncepcję budowania drużyny. Trener Ekroth wybrał tak, jak wybrał. Nie będę wnikał w to, czy dobrze, czy źle. To on będzie rozliczany. Były szanse na awans, ale ich nie wykorzystaliśmy. Cóż, trzeba trenować, grać dalej i robić wszystko, by poprawiać swoje umiejętności..
- To zapytam inaczej. Liczyłeś na powołanie?
- Od dłuższego czasu jestem w szerokiej kadrze reprezentacji, więc na pewno brałem to pod uwagę. Każdy chce reprezentować swój kraj, stało się jednak inaczej. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zagram z orzełkiem na piersi.
- Jesteś już po miesiącu urlopu. Tęsknisz za łyżwami i lodem?
- Hokeiście ciężko jest żyć bez lodu, to oczywiste. Ja do teraz trenuję sobie w Gdańsku z amatorami, więc jakiś tam kontakt z hokejem mam. Wkrótce jednak to się skończy, a zacznie się okres przygotowawczy do nowego sezonu i treningi „na sucho”.
- To czas, którego hokeiści raczej nie lubią...
- Czeka nas ciężka i mozolna praca, ale musimy to przejść. Bez tej części przygotowań nie byłoby przecież sukcesów w sezonie. A mam nadzieję, że te będą.
Rozmawiał Dariusz Guzik