Dziś zaczynamy misję "12 punktów". O 18:30 mecz z Nestą Toruń! [ZAPOWIEDŹ]

Comarch Cracovia idzie ostatnio przez ligę jak burza. Podopieczni Rudolfa Rohačka wygrywali z rywalami w pięciu kolejnych spotkaniach i po siedmiu ligowych kolejkach zrównali się punktowo z liderującym GKS-em Tychy. Z perspektywy dotychczasowych meczów najbliższe spotkania „Pasów" wydają się znacznie prostsze bowiem mistrzowie skrzyżują kije z zespołami, które zajmują ostatnie cztery miejsca w tabeli - Nestą Mires Toruń, Stoczniowcem Gdańsk, GKS-em Katowice i sosnowieckim SMS-em U20 .

Białoruskie pierniki

Sugerując się wyłącznie dorobkiem punktowym, wydawać by się mogło, że dziś przy Siedleckiego 7 czeka nas mecz z najtrudniejszym z tych rywali. „Stalowe Pierniki" dotychczas uzbierały 6 „oczek", po dwóch wygranych i czterech porażkach. Torunianie po zaciętym boju pokonali Stoczniowca 4:3, a w ostatniej kolejce bez niespodzianki rozbili uczniów Szkoły Mistrzostwa Sportowego 7:2. W drużynie prowadzonej przez trenera Leszka Minge za strzelanie bramek odpowiedzialni są Michał Kalinowski (dotychczas 4 bramki + 1 asysta), Vladimir Mikhailov (1+5) oraz były gracz „Pasów" Bartosz Fraszko (3+2).  Skład Nesty stanowi w dużej mierze zaciąg zza wschodniej granicy - w zespole jest czterech Białorusinów i dwóch Rosjan.

Szansa dla młodych?

Począwszy od dzisiejszego meczu, wielce prawdopodobne jest, że w najbliższych starciach swoje szanse od trenera Rohačka dostaną młodzi gracze, którzy nie mogą zwykle liczyć na tzw. duże minuty. Między słupkami bramki Cracovii może więc pojawić się Robert Kowalówka lub Michael Łuba, a okazję do udowodnienia swojej wartości będą mieć Karol Kisielewski i Oliver Paczkowski. Bliski powrotu po kontuzji jest także Patryk Noworyta, który już od kilku dni bierze udział w normalnych zajęciach zespołu.

Początek spotkania Comarch Cracovii z Nestą Mires Toruń dziś o 18:30 na lodowisku przy Siedleckiego 7. Bilety na ten mecz są do nabycia w Punktach Obsługi Kibica przy stadionie, a także w kasach lodowiska, na półtorej godziny przed pierwszym skrzyżowaniem kijów.

Krzysztof Dąbrowa