Historia zatacza koło - GKS Tychy minimalnie lepszy

Jak zwykle w przypadku meczu tych dwóch drużyn, oczy całej hokejowej Polski skierowane były na aktualnych Mistrzów Polski i tyski GKS. Liderujące po pierwszej rundzie "Pasy" przyjechały do siedziby "Królów Śląska" w niemal optymalnym składzie - w nim zabrakło jedynie kontuzjowanego Pavla Kutsevicha, którego w czwartej formacji zastąpił Oliver Paczkowski. Z kolei tyszanie, którzy ostatnio nie imponowali dobrą formą, z uwagi na kontuzję radzić musieli sobie bez Przemysława Witka i Patryka Koguta.
Już początek spotkania zwiastował duże emocje - szanse jawiły się po obu stronach, ale najbliżej gola na 1:0 było po strzale Petra Šinagla w słupek. Czech od początku imponował aktywnością w tercji rywala - jego strzały dwukrotnie później odbijał dobrze dysponowany Stefan Zigardy. W 11. minucie interwencją na linii popisał się z kolei Radziszewski, który zblokował groźne uderzenie Filipa Komorksiego.
Druga tercja, podobnie jak pierwsze 20 minut, przebiegała raczej pod znakiem czujnej defensywy po obu stronach. Mimo to najgroźniej było w 28. minucie, gdy na karze przebywał Filip Drzewiecki. Wówczas, po strzale Richarda Jencika bliski zdobycia bramki był Matus Chovan, Słowaka powstrzymał jednak leżący już Stefan Zigardy. W 35. minucie mocno postraszył nas Marcin Kolusz, Kapitan narodowej kadry objechał Radziszewskiego i próbował wpakować krążek przy słupku. "Radzik" jednak czujnie wystawił parkan, blokując to uderzenie. Po chwili nasz bramkarz radzić musiał sobie ze strzałem Pociechy z niebieskiej linii i Krystka...z 3 metrów.
Na gola kazano czekać do 50 minuty. Wówczas to, w ostatnich sekundach gry w przewadze, mocny strzał z nadgarstka oddał Matus Chovan, a odbity przez bramkarza krążek z bliska do bramki wpakował Maciej Kruczek. Gdy wydawało się, że Pasy dowiozą jednobramkowe prowadzenie, przy karze Urbanowicza bramkę zdobył Mateusz Bepierszcz, który dobił strzał Kotlorza. Po chwili do boksu trafił Bartosz Dąbkowski. Po zaledwie kilku sekundach to GKS już prowadził po golu Adama Bagińskiego. Korzystny dla siebie wynik tyszanie dowieźli do samego końca spotkania
Porażka z GKS-em Tychy niebezpodstawnie rodzi poczucie analogii do ubiegłego sezonu. Wówczas w lidze "Pasy" były niemal niepokonane - przegrywaliśmy jedynie z tyszanami.
GKS Tychy - Comarch Cracovia 2:1 (0:0,0:0,2:1)
49:32 Maciej Kruczek (Damian Kapica, Matus Chovan) - 0:1 (5/4)
56:54 Mateusz Bepierszcz (Michał Kotlorz, Jakub Witecki) - 1:1 (5/4)
57:37 Adam Bagiński - Bartłomiej Pociecha, Jarosław Rzeszutko - 2:1 (5/4)
Skład GKS-u: Zigardy (Kosowski) - Zatko, Kotlorz, Bepieszcz, Kalinowski, Kolusz - Kubos, Ciura, Jeziorski, Komorski, Galant - Pociecha, Bryk. Witecki, Kristek, Vozdecky - Górny, Horzelski, Woźnica, Rzeszutko, Bagiński
Skład Cracovii: Radziszewski (Kowalówka) - Novajovsky, Dutka, Svitana, Dziubiński, Šinagl - Rompkowski, Kruczek, Urbanowicz, Słaboń, Kapica - Dąbkowski, Wajda, Jenčik, Chovan, Drzewiecki - Kolarz, Maciejewski, Paczkowski, Wróbel, Domogała.
Kary: 6 - 10 minut
(KD)