Daniel Laszkiewicz: Nie popadajmy w euforię

    08.03.2011
    Daniel Laszkiewicz: Nie popadajmy w euforię
    - Pierwsza tercja może była nieco chaotyczna, ale potem worek z bramkami otworzył się. Nie odpuszczaliśmy, graliśmy do końca i za to nam chwała - mówi kapitan Comarch Cracovii, Daniel Laszkiewicz.

    - Odnieśliście okazałe zwycięstwo w pierwszym meczu finału mistrzostw Polski...

    - Cieszymy się z tego, że wygraliśmy u siebie , ale nie popadajmy w euforię. Teraz rywalizacja przenosi się do Tychów i to z pewnością będą ciężkie mecze..

    - Zdobyłeś dwie bramki, które były poniekąd wykończeniem dwóch szybkich akcji. W obu uczestniczył również twój brat - Leszek..

    - Dostawałem tak ładne podania, że grzechem byłoby ich nie wykorzystać. Przy jednej z bramek asystował także Damian Słaboń, z którym graliśmy przez kilka lat w jednej piątce i z którym rozumiemy się bardzo dobrze. Nieważne, kto strzela gole. Ważne, że drużyna wygrywa, a w poniedziałek pokazała charakter. Zagraliśmy dobry, zdyscyplinowany hokej.

    - Pierwsza tercja była bardzo wyrównana, ale potem osiągaliście coraz większą przewagę..

    - Ciężko wchodziło nam się w ten mecz. Mieliśmy dość długą przerwę, ale na szczęście wiedzieliśmy jak przygotować się do tych finałowych spotkań. Pierwsza tercja może była nieco chaotyczna, ale potem worek z bramkami otworzył się. Nie odpuszczaliśmy, graliśmy do końca i za to nam chwała.

    - Finałową rywalizację rozpoczęliście w podobnym stylu, co półfinałową..

    - Dokładnie. Osiągnęliśmy dokładnie ten sam wynik, natomiast trzeba jak najszybciej zapomnieć o tym meczu. Przed nami dwa ciężkie spotkania w Tychach, które będziemy chcieli wygrać.

    - Kibice mieli wpływ na wasze zwycięstwo?

    - Oczywiście! Zawsze są świetni i w poniedziałek nie było inaczej. Był komplet kibiców, który głośno nas dopingował. Dziękujemy za to!

    Rozmawiał Dariusz Guzik

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ