Daniel Laszkiewicz: nie jestem recydywistą

    21.11.2011
    Daniel Laszkiewicz: nie jestem recydywistą
    Daniel Laszkiewicz postanowił w końcu zabrać głos w sprawie jego zawieszenia za rzekome stosowanie dopingu. - Nie jestem żadnym recydywistą - stwierdził twardo napastnik Comarch Cracovii.

    Wydział Gier i Dyscypliny uznał cię winnym tego, iż po jednym z ligowych meczów wykryto w twoim organizmie niedozwoloną substancję. Jak ty odnosisz się do orzeczenia wydanego przez WGiD?

    Daniel Laszkiewicz: - Byłem zaskoczony takim orzeczeniem wydanym przez WGiD PZHL. Wielki szok i niedowierzanie - takie emocje towarzyszyły mi na początku tej sprawy. Odżywkę, którą przyjmowałem, można kupić w każdym sklepie z takimi produktami. Zażywałem ją w okresie przygotowawczym do sezonu, a nie przed meczem z Zagłębiem Sosnowiec, po którym zostałem przebadany. Wychodzi więc na to, że śladowe ilości tej substancji zalegały w moim organizmie i to wyszło podczas badania w ramach kontroli antydopingowej.

    W uzasadnieniu napisano, że biorąc pod uwagę fakt, iż w 2005 roku byłeś ukarany za zażywanie efydryny, zakwalifikowano cię automatycznie jako "recydywistę". Zgadzasz się z taką argumentacją?

    - Nie zgadzam się z tą decyzją, bo samo słowo recydywa jest bardzo mocnym określeniem, które akurat w tej sprawie zostało błędnie użyte. W przypadku pierwszego razu w 2005 roku wykryto u mnie efydrynę, którą zażywałem w lekarstwach zapisanych przez klubowego lekarza. Wówczas lekarz nie dopełnił formalnośći i nie zgosił do WADA (Światowa Organizacja Antydopingowa - przyp. red.) faktu, że przyjmowałem leki, w skład których wchodziła efydryna. Określenie więc mnie jako recydywistę w tej kwestii jest kompletnie nie na miejscu, ponieważ te dwie sytuacje nie są do siebie podobne.


    Metyloheksanamina, wykryta w twoim organizmie, w Polsce na liście zabronionych środków znalazła się w styczniu 2011 roku. Związek nie poinformował klubów o wprowadzonych zmianach...

    - Dokładnie tak! Z mojej wiedzy wynika, że żaden polski klub hokejowy nie otrzymał od Związku informacji na temat tego, że metyloheksanamina została wprowadzona na listę zabronionych w Polsce środków. Później dowiedziałem się, że ta substancja przez WADA została zabroniona w styczniu 2011 roku.


    Czy odżywka, którą kupiłeś legalnie, miała na opakowaniu lub w treści ulotki informację o tym, że w swoim składzie zawiera metyloheksanaminę?

    - Na opakowaniu nie było absolutnie żadnej informacji o tym, że ten środek wchodzi w skład odżywki, którą akurat przyjmowałem. Tak więc nie miałem żadnych obaw przed tym, że biorę coś niedozwolonego. Poza tym ta odżywka została kupiona legalnie, brałem ją kilka lat wstecz w okresach przygotowawczych, kiedy obciążenia treningowe są duże. Ta odżywka na pewno nie miała wpływu na wzrost mojej wytrzymałości, siły, czy też wydolności organizmu.


    Jakie kroki podejmiesz po tym, jak otrzymałeś oficjalne orzeczenie ze strony PZHL? Będzie odwołanie?

    - WGiD PZHL orzekł w stosunku do mnie karę zakazu startów na okres roku. W mojej ocenie orzeczenie to jest błędne, nie odpowiada stanowi faktycznemu i prawnemu sprawy, a WGiD PZHL wydając orzeczenie nie uwzględnił całokształtu okoliczności łagodzących przemawiających na moją korzyść. Wypada także podkreślić w tym miejscu, iż nie ponoszę żadnej winy za to, że niedozwolony środek, jakim jest metyloheksanamina, znalazł się w moim organizmie, a ponadto podczas posiedzenia WGiD PZHL szczegółowo wyjaśniłem i wskazałem, w jaki sposób substancja ta dostała się do mojego organizmu. O tym, że jestem niewinny świadczy też to, że metyloheksanamina została wprowadzona na listę środków dopingujących dopiero w tym roku, ale klub - a co za tym idzie również pozostali zwodnicy - nie zostali o tym poinformowani przez PZHL! O tym, że metyloheksanamina jest zabroniona, dowiedziałem się dopiero po badaniu antydopingowym. Nie wiedziałem wcześniej, że biorę coś zakazanego. Poza tym ten środek jest zakazany wyłącznie podczas zawodów, a ja w czasie zawodów nigdy nie przyjowałem tej substancji. W związku z tym błędnym orzeczeniem WGiD PZHL, na pewno będę się odwoływał przy wsparciu prawników klubu Comarch Cracovia. Jednocześnie chciałbym podziękować Profesorowi Filipiakowi i Zarządowi Klubu za wyrozumiałość i pomoc w tej trudnej dla mnie sytuacji.

    Po twoim zawieszeniu kibice Cracovii stanęli za tobą murem. W jaki sposób odczuwałeś ich wsparcie?
    - Oczywiście, otrzymałem mnóstwo telefonów, sms-ów i maili od kibiców, którzy wyrażali poparcie dla mnie w tej trudnej sytuacji. Zdarzyło się również kilka razy, że podczas meczów na naszym lodowisku, skandowali moje imię i nazwisko, co było dla mnie bardzo ważne i czułem, że nie jestem z tym wszystkim zostawiony sam sobie. Pragnę zatem podziękować wszystkim fanom za wsparcie, za słowa otuchy i za to, że są po mojej stronie. Ja natomiast cały ten czas "zawieszenia" trenuję z zespołem, utrzymuję moją formę, bo wierzę, że wszystko zakończy się pozytywnie i niedługo będę mógł wrócić na lód. Nie marzę o niczym innym, niż to, żebym mógł znów założyć koszulkę Cracovii i wrócić na ligowe tafle.


    Rozmawiał: Tomasz Gawędzki

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ