Damian Słaboń: Zagłębie jest nieobliczalne
- Mamy nie do końca miłe wspomnienia z pierwszego meczu z dzisiejszym przeciwnikiem. Prowadziliśmy 5-0, a pozwoliliśmy sosnowiczanom doprowadzić do remisu. Zagłębie pokonując GKS Tychy i Unię Oświęcim pokazało ostatnio, że są nieobliczalną i groźną drużyną - opisuje dzisiejszego rywala ComArch Cracovii Damian Słaboń.
- W ostatnim meczu osiągnęliście rekordowy
rezultat, wygrywając 18:1. Czy ten wynik nie będzie czynnikiem demotywującym
przed dzisiejszym meczem?
- Na pewno nie. Faktycznie osiągnęliśmy rekordowy rezultat,
wygraliśmy bardzo wysoko, ale dzisiaj o tym zapominamy i gramy kolejny mecz, do
którego podchodzimy tak samo skoncentrowani. Mamy nie do końca miłe wspomnienia
z pierwszego meczu z dzisiejszym przeciwnikiem. Prowadziliśmy 5-0, a
pozwoliliśmy sosnowiczanom doprowadzić do remisu. Zagłębie pokonując GKS Tychy
i Unię Oświęcim pokazało ostatnio, że są nieobliczalną i groźną drużyną.
Zapominamy więc o rekordzie, bo dzisiaj gramy z kimś zupełnie innym niż Toruń.
- We wspomnianym meczu z Toruniem strzeliłeś
dwie bramki i zaliczyłeś dwie asysty. Jaki wynik w dzisiejszym meczu będzie Was
satysfakcjonował?
- Nie patrzymy na ilość bramek, jakie strzelamy, ani na
indywidualne osiągnięcia zawodników. Liczy się zwycięstwo, trzy punkty, a nie
to kto i ile strzeli bramek.
- Urodziłeś się w Sosnowcu, czy czujesz jakiś
sentyment do tego zespołu?
- Nie, ponieważ bardzo długo już mieszkam w Krakowie. Poza
tym jestem już zbyt doświadczonym zawodnikiem, by jakoś inaczej podchodzić do
meczu z drużyną z mojego rodzinnego miasta. Jest to dla mnie taki sam mecz, jak
każdy inny. Mam kolegów w Sosnowcu, którzy kibicują Zagłębiu, ale z tego powodu
nie ma między nami żadnych animozji. To gdzie gram, nie zmienia ich podejścia
do mnie. Co najwyżej możemy sobie pożartować po meczu z przegranych.
- Jesteś w tym sezonie drugim punktującym
Cracovii - zdobyłeś 14 bramek i masz już na koncie 25 asyst. Co bardziej Cię
cieszy: strzelona bramka czy asysta przy bramce kolegi?
- Jedno i drugie, ale najbardziej ze wszystkich takich
rzeczy cieszy, gdy uda się takie podanie, po którym kolega ma przed sobą pustą
bramkę. Najważniejsze są jednak trzy punkty w meczu i jak najlepsze miejsce w
tabeli. Zwłaszcza na koniec sezonu regularnego.
- We wtorek bardzo ważne dla Polaków święto
Wszystkich Świętych. Czy trener da Wam wolne w tym dniu?
- Mogę zdradzić, iż przed meczem z Toruniem dostaliśmy od
trenera taką propozycję, że jak w dwóch meczach zdobędziemy sześć punktów, to
dostaniemy od niego dwa dni wolnego - poniedziałek i wtorek. Połowę planu już
wykonaliśmy. Jeśli wygramy z Sosnowcem to będziemy mogli się wybrać w rodzinne
strony odwiedzić wszystkie groby.