Damian Kapica: Walka była dziś dobra, ale sama walka nie wystarczy
Pasy w ostatnim domowym meczu sezonu zasadniczego przegrały z GKS-em Katowice 3:4. Po spotkaniu rozmawialiśmy z autorem dwóch trafień dla Cracovii, Damianem Kapicą.
Damian, jak ocenisz dzisiejsze spotkanie z GKS-em?
Na pewno w tym meczu była walka, aczkolwiek nie ukrywam, że bardzo szkoda tego spotkania. Tak naprawdę po głupich błędach straciliśmy gole w sytuacjach, gdzie mogliśmy z pewnością zachować się lepiej, przez co mecz nam uciekł. Próbowaliśmy gonić rywala i wyrównać wynik, ale niestety nie udało się to.
Poniekąd jednak to spotkanie może napawać optymizmem. Tak naprawdę do końcowych sekund wynik wisiał na włosku.
Tak jak mówisz – rezultat do końca wisiał na włosku. Niestety jednak, nie udało się dogonić przeciwnika i przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Myślę, że tego typu spotkania w Play-Offach musimy wygrywać, zwłaszcza mając po swojej stronie atut własnego lodowiska. To będzie bardzo ważne. Uważam, że nie możemy pozwalać sobie już na porażki w Krakowie. Walka była dziś dobra, ale sama walka nie wystarczy.
Intensywność w drugiej i trzeciej tercji była taka, jaką życzylibyście sobie w Play-Offach?
Chcielibyśmy nawet grać na jeszcze większej intensywności, ponieważ dziś od drugiej tercji w zasadzie występowaliśmy na trzy piątki i w takim składzie nie jesteś w stanie utrzymać zbyt wysokiego tempa przez całe spotkanie. Brakowało nam ponadto Maćka Kruczka i Tima Wahlgrena, myślę, że kiedy oni dojdą do składu, to będziemy mogli pokazać intensywność taką, na jakiej nam zależy. Na pewno były zalążki i momenty dobrej gry, ale stać nas na jeszcze więcej.
Dzisiaj zaliczyłeś dwa trafienia. Chciałbyś prezentować taką formę w decydującej fazie sezonu?
Szczerze powiedziawszy ja tak na to nie patrzę. Każdy mecz jest inny i czy ja strzelę, czy kolega z zespołu, to nie ma to znaczenia. Najważniejsze jest zwycięstwo drużyny, a dzisiaj przegrywamy i to mnie smuci. Do Play-Offów został jednak nieco ponad tydzień. Też ostatni okres jest dla ciężki, ponieważ nękały nas choroby i każdy zawodnik po kolei wypadał. Nie mogliśmy w związku z tym trenować w pełnych zestawieniach i trochę to się odbija na naszej dyspozycji. Czeka nas jeszcze jedno spotkanie w Jastrzębiu i pochodzimy do niego, jak do każdego kolejnego – chcemy je wygrać.